Zła wiadomość jest taka, że mimo wysiłków rządzącej Zjednoczonej Prawicy liczba Polaków spada. Dobra wiadomość jest taka, że na skutek działań historyków związanych z obozem Zjednoczonej Prawicy stale rośnie liczba Polaków, którzy podczas okupacji pomagali Żydom. Szacuje się, że przed dojściem PiS do władzy takich Polaków było nie więcej niż 10–20 tys. Obecnie – jak twierdzi premier Morawiecki – w samej Warszawie Żydom pomagało 70–90 tys. Polaków. Prezydent Duda ocenia, że w całej Polsce pomocy Żydom udzielał nawet milion Polaków, a zdaniem związanego z obozem rządzącym historyka Jana Żaryna – znacznie więcej niż milion.
Rząd liczy, że po zwycięskich dla PiS wyborach, nawet w sytuacji dalszego kurczenia się populacji Polaków, liczba Polaków pomagających Żydom przekroczy magiczną granicę 3 mln i po raz pierwszy w historii przewyższy liczbę wszystkich polskich Żydów zabitych w latach 1939–45. Sukces ten być może skłoni ministra Glińskiego do budowy jeszcze jednego muzeum w hołdzie dla naszej wyjątkowości.
Na razie władza sprawdza, ilu Polaków ratowało naukowców, którzy za rządów PiS publikowali dane o tym, ilu Polaków brało udział w mordowaniu Żydów. Jak wiadomo, sytuacja tych naukowców pod rządami PiS jest dramatyczna: za upublicznianie wyników swoich badań są przez ministra Czarnka obrażani i zasypywani groźbami, jak wybitna badaczka Zagłady prof. Barbara Engelking.
Minister Czarnek jest w trakcie ustalania, na jakich uczelniach pracują ci, którzy osłaniają prof. Engelking. Zapowiedział także wstrzymanie finansowania placówek naukowych zatrudniających takich naukowców, co ma doprowadzić do ostatecznego rozwiązania kwestii tych uczonych oraz prowadzonych przez nich obraźliwych badań.
Pieniądze zabrane placówkom zatrudniającym osoby badające zachowania Polaków wobec Holokaustu Czarnek planuje przeznaczyć na finansowanie badań prowadzących do zwiększenia liczby Polaków ratujących Żydów oraz badań mających na celu ustalenie faktycznej liczby Żydów prześladujących po drugiej wojnie światowej Polaków.