Konfederacja ogłasza regularnie kolejne nazwiska liderów swoich list na najbliższe wybory do Sejmu. Nie poznaliśmy jeszcze wszystkich pierwszych „trójek”, a tym bardziej osób na dalszych pozycjach, ale już te nazwiska, które opublikowano, budzą co najmniej duże kontrowersje. Począwszy od „polityki prorodzinnej”, polegającej na obsadzaniu list krewnymi i powinowatymi liderów, przez biznesmenów z zarzutami prokuratorskimi, po osoby, których opinia o Ukrainie i Ukraińcach nie różni się specjalnie od tej nadawanej z Kremla.
Rodzina, ach, rodzina
Do zięcia Janusza Korwin-Mikkego Bartłomieja Peja, startującego z „jedynki” w Lublinie, i żony Krzysztofa Bosaka Kariny, umieszczonej na „dwójce” w okręgu podwarszawskim, dołączają kolejni krewni i powinowaci. Na Podkarpaciu numerem dwa został Adam Berkowicz, z zawodu nauczyciel tańca z Jasła. Całkiem przypadkiem ojciec posła i wiceprezesa Nowej Nadziei Sławomira Mentzena Konrada Berkowicza.
Także sam lider Konfederacji nie stroni od promowania swojej familii. W jego rodzinnym Toruniu ma startować z jedynki jego brat Tomasz. Prawybory wygrał w cuglach. O miejsce konkurowali z nim jednak dużo mniej znani kandydaci, a lider zaangażował się w promocję kandydatury brata. Tomaszowi Mentzenowi immunitet poselski jest potrzebny jak mało komu. Od dziesięciu lat ciągnie się za nim sprawa, w której jego wspólnikowi postawiono zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i prania brudnych pieniędzy.
Brat lidera Nowej Nadziei ma w tej sprawie status podejrzanego. Maksymalny wyrok za te przestępstwa to dziesięć lat więzienia.