Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Dlaczego Tusk bierze Agrounię? To na pewno oznacza jedno: chce iść po zwycięstwo

Rada Krajowa PO, Donald Tusk i lider Agrounii Marcin Kołodziejczak, 16 sierpnia 2023 r. Rada Krajowa PO, Donald Tusk i lider Agrounii Marcin Kołodziejczak, 16 sierpnia 2023 r. Jacek Szydłowski / Forum
Obecność Michała Kołodziejczaka na listach Koalicji Obywatelskiej to śmiały ruch. Ale i niejedyny ciekawy transfer ogłoszony dziś przez Donalda Tuska.

Nieoczekiwane i ważne transfery Platformy czy Koalicji Obywatelskiej tuż przed wyborami to nic nowego. Wprost przeciwnie, to specjalność Donalda Tuska, którą praktykuje już od wielu lat. W zasadzie co wybory zagarnia na listy swojego ugrupowania kogoś z lewej i prawej strony (dla równowagi) oraz ze świata sportu, kultury czy organizacji społecznych.

Tusk w Poznaniu: Władzę zbudowali na strachu i poniżeniu, efekty są tragiczne

Taktyka Tuska. Transfery pokazują dominację

Dziś może to nie robi takiego wrażenia, ale ogłoszenie przed wyborami europejskimi w 2009 r. jednoczesnego startu z list PO byłej lewicowej minister Danuty Hübner i byłego szefa „Solidarności” i prawicowego AWS Mariana Krzaklewskiego było niezłym szokiem. Podobnie w 2011 r. w wyborach do Sejmu – PO przytuliła lewicowego Bartosza Arłukowicza oraz Joannę Kluzik-Rostkowską, rok wcześniej szefową sztabu Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich, a potem liderkę efemerycznej partii Polska Jest Najważniejsza.

Później pomysł Tuska kontynuował Grzegorz Schetyna. Na listy trafiały gwiazdy, głównie ze świata sportu, jak Tomasz Frankowski, Cezary Kucharski, Tomasz Zimoch, ale też kultury (Jerzy Federowicz) czy organizacji pozarządowych (Janina Ochojska albo Róża Thun). Niektóre z tych transferów okazały się trwałe, inne wprost przeciwnie, ale w kampanii zwykle odegrały swoją rolę (choć np.

Reklama