Kraj

Pan Czaputowicz przejrzał na oczy

Jestem ostatnim, który krytykowałby kogoś za to, że przejrzał na oczy co do natury PiS. Każdy ma jakąś granicę kompromisu. Timing ma jednak znaczenie.

Zgiełk początku kampanii zagłuszył wywiady, jakich udzielił niedawno były minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz, a szkoda, aby przeszły niezapamiętane. Najpierw w rozmowie z Polsat News powiedział, że niektóre państwa są silne jak lwy, inne przebiegłe jak lisy, a jeszcze inne jak hieny i szakale. Polskę pod rządami Zjednoczonej Prawicy zaliczył do tej ostatniej grupy. Swoim niedawnym kolegom z rządu zarzucił „polityczne szmalcownictwo”, w jakie „być może niedługo się wpiszemy”.

Powodem oburzenia Czaputowicza jest wyraźny antyukraiński zwrot ekipy rządzącej. Przypomnijmy – minister w Kancelarii Prezydenta Marcin Przydacz zaczął publicznie narzekać, że Ukraina okazuje Polsce niedostateczną wdzięczność za udzieloną pomoc. Wypowiedź Przydacza wywołała reakcję strony ukraińskiej, która wezwała na rozmowę polskiego ambasadora. Strona polska w odpowiedzi wezwała ambasadora Ukrainy. Bez wątpienia są Polacy, którym słowa prezydenckiego współpracownika się spodobały, bo PiS próbuje podebrać głosy Konfederacji, a sam Przydacz podobno startuje do Sejmu. I tak dla interesu partii rządzącej i interesiku średniego szczebla urzędnika możemy stracić kapitał sympatii i możliwość strategicznego sojuszu z Ukrainą.

W „Rzeczpospolitej” Czaputowicz poszedł dalej. Powiedział, że rząd, który miał bronić suwerenności, suwerenność osłabił. Jego zdaniem Morawiecki zasłużył sobie w Brukseli na pomnik, ponieważ tak mocno popchnął Unię w kierunku federalizacji. Były minister przyznał, że „straciliśmy poparcie w regionie”, a Czechy, Słowacja i Austria prowadzą swoją politykę „poza Polską”. Orzekł, że Trybunał Konstytucyjny „nie działa” i stwierdził, że „ten stan Trybunału Konstytucyjnego był powodem zaskarżenia przez Komisję Europejską legalności tego ciała do Trybunału Sprawiedliwości UE”.

Polityka 35.2023 (3428) z dnia 22.08.2023; Komentarze; s. 8
Reklama