Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Lepienie historii

Biało-czarny obraz świata ma się dobrze.

Witaj, szkoło! Ten okrzyk wywołuje ciarki i wtrąca w przygnębienie, którego źródła czasem trudno dojść. Ławki, tablica, nowe podręczniki na 1 września – dla niektórych to było tak dawno, że w miejsce wspomnień zachowały się emocje unieruchomione w ciele. Słońce rozświetla nitki babiego lata, a nas strzyka i rwie jak przy ataku podagry. Jak zapisze się w ciałach uczniów i uczennic czas szkoły pod wezwaniem ministra Czarnka, tego jeszcze nie wiemy. Pewnie na tyle dotkliwie, że, jak wielu przed nimi, postawią na solidne wyparcie, by za dwie dekady wesoło oznajmić: „Szkoła? Super! A jakie banialuki nam do głów wciskano!”.

Z dystansu najciekawiej wyglądają lekcje historii. Przeszłość to guma do żucia, którą się rozciąga i memła w ustach tak długo, aż straci smak. Można jej użyć jako procy, strzelając w popiersie dawnego dyktatora. Wilhelm Sasnal namalował portret Hitlera, po czym zamazał go czarną farbą, przekreślił, a płótno zabił deską. Adam Szymczyk, kurator wystawy „Taki pejzaż” w Muzeum POLIN, gdzie obraz wystawiono, wyjaśnił, że to tradycja, która przyjęła się w odniesieniu do pomników z czasów rzymskich. Damnatio memoriae, po łacinie przeklęcie czyjejś pamięci, „dotyczyło osoby, która popadła w niełaskę – wtedy jej wizerunkowi deformowano twarz”.

Proces deformacji zaczyna się czasem na ulicy. Pomniki króla Leopolda II w Belgii od lat oblewane są czerwoną farbą na znak protestu, że wizerunek władcy odpowiedzialnego za masakry Kongijczyków wciąż obecny jest w przestrzeni publicznej. Leopold II trzyma się cokołów, ale niesławny generał Émile Storms, którego popiersie też notorycznie przez lata polewano na czerwono, pożegnał się już ze skwerem w centrum gminy Ixelles. Miejsce porosła trawa, po pomniku nie został nawet ślad.

Polityka 37.2023 (3430) z dnia 05.09.2023; Felietony; s. 89
Reklama