Twoja „Polityka”. Jest nam po drodze. Każdego dnia.

Pierwszy miesiąc tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Chłopcy do wzięcia

Konfederacja, czyli chłopcy do wzięcia. Co zrobi po wyborach, kto jest kim na jej listach

Na fotomontażu od lewej: Przemysław Wipler, Grzegorz Braun, Krzysztof Bosak i Sławomir Mentzen. Na fotomontażu od lewej: Przemysław Wipler, Grzegorz Braun, Krzysztof Bosak i Sławomir Mentzen. Jacek Domiński, Tomasz Jastrzębowski/Reporter, Wojciech Olkuśnik, Stanisław Kowalczuk/East News, PAP / Shutterstock
Czy Konfederacja zmierza do koalicji z PiS, czy kusi ją wizja przyspieszonych wyborów? A może dołączy do zjednoczonej, antypisowskiej, opozycji? To może zależeć od składu sejmowej reprezentacji. Kto jest kim na jej listach i w samej partii?
Kiedy Sławomir Mentzen nie może, jak na swoim TikToku, w stu procentach kontrolować przekazu, jego czar pryska i zaczyna się spektakl kluczenia i dąsów.Adam Chełstowski/Forum Kiedy Sławomir Mentzen nie może, jak na swoim TikToku, w stu procentach kontrolować przekazu, jego czar pryska i zaczyna się spektakl kluczenia i dąsów.

Partie polityczne lubią prezentować się jako monolity. Tymczasem ugrupowania, podzielone na frakcje i koterie, czasem z powodu różnic ideologicznych, a dużo częściej personalnych i taktycznych, są bardziej kłębowiskiem ambicji i animozji niż sprawną maszynerią opartą na genialnych planach wybitnych strategów. Wodzowie zaś większość energii zużywają na walki wewnętrzne i ustalanie hierarchii we własnej formacji.

Nie inaczej sprawa ma się z Konfederacją. Widać to w jej przypadku tym wyraźniej, że ugrupowanie to pełni jedynie funkcję partii parasolowej dla trzech bloków o wyraźnych różnicach ideologicznych i wielu mniejszych środowisk bez formalnych struktur. Żeby zrozumieć, dokąd zmierza Konfederacja, trzeba więc zajrzeć „pod maskę” tej nieco bardziej błyszczącej ostatnio w sondażach „karoserii” i zobaczyć, z jakich elementów składa się jej układ napędowy, skąd płynie paliwo i jak działają w niej różne mechanizmy.

Po pierwsze, należy odrzucić mit genialnego stratega Sławomira Mentzena. Ten względnie sprawny gracz partyjny, dość skutecznie wygrywający z konkurencją „konkurs piękności” w mediach społecznościowych, przy pierwszych naciskach na konkrety momentalnie chowa się za „nie wiem, nie znam się, nie pamiętam, nie doczytałem, a tak w ogóle to mam doktorat z ekonomii”, co wyraźnie pokazały jego publiczne dyskusje z Ryszardem Petru czy wywiady z choćby powierzchownie przygotowanymi dziennikarzami. Kiedy nie może, jak na swoim TikToku, w stu procentach kontrolować przekazu, jego czar pryska i zaczyna się spektakl kluczenia i dąsów.

Jego największym talentem okazuje się więc przede wszystkim bezlitośnie skuteczna eliminacja przeciwników politycznych w łonie własnej partii. Udało mu się już bowiem przesunąć nestora Janusza Korwin-Mikkego na boczny tor i wypchnąć ze swojej formacji konkurentów do tronu: Artura Dziambora i Jakuba Kuleszę, a Konrada Berkowicza i Dobromira Sośnierza przeciągnąć pod kilem i upokorzonych umieścić na listach tam, gdzie życzy sobie tego nowy wódz.

Polityka 38.2023 (3431) z dnia 12.09.2023; Temat tygodnia; s. 12
Oryginalny tytuł tekstu: "Chłopcy do wzięcia"
Reklama