Kraj

Chłopcy do wzięcia

Konfederacja, czyli chłopcy do wzięcia. Co zrobi po wyborach, kto jest kim na jej listach

Na fotomontażu od lewej: Przemysław Wipler, Grzegorz Braun, Krzysztof Bosak i Sławomir Mentzen. Na fotomontażu od lewej: Przemysław Wipler, Grzegorz Braun, Krzysztof Bosak i Sławomir Mentzen. Jacek Domiński, Tomasz Jastrzębowski/Reporter, Wojciech Olkuśnik, Stanisław Kowalczuk/East News, PAP / Shutterstock
Czy Konfederacja zmierza do koalicji z PiS, czy kusi ją wizja przyspieszonych wyborów? A może dołączy do zjednoczonej, antypisowskiej, opozycji? To może zależeć od składu sejmowej reprezentacji. Kto jest kim na jej listach i w samej partii?
Kiedy Sławomir Mentzen nie może, jak na swoim TikToku, w stu procentach kontrolować przekazu, jego czar pryska i zaczyna się spektakl kluczenia i dąsów.Adam Chełstowski/Forum Kiedy Sławomir Mentzen nie może, jak na swoim TikToku, w stu procentach kontrolować przekazu, jego czar pryska i zaczyna się spektakl kluczenia i dąsów.

Partie polityczne lubią prezentować się jako monolity. Tymczasem ugrupowania, podzielone na frakcje i koterie, czasem z powodu różnic ideologicznych, a dużo częściej personalnych i taktycznych, są bardziej kłębowiskiem ambicji i animozji niż sprawną maszynerią opartą na genialnych planach wybitnych strategów. Wodzowie zaś większość energii zużywają na walki wewnętrzne i ustalanie hierarchii we własnej formacji.

Nie inaczej sprawa ma się z Konfederacją. Widać to w jej przypadku tym wyraźniej, że ugrupowanie to pełni jedynie funkcję partii parasolowej dla trzech bloków o wyraźnych różnicach ideologicznych i wielu mniejszych środowisk bez formalnych struktur. Żeby zrozumieć, dokąd zmierza Konfederacja, trzeba więc zajrzeć „pod maskę” tej nieco bardziej błyszczącej ostatnio w sondażach „karoserii” i zobaczyć, z jakich elementów składa się jej układ napędowy, skąd płynie paliwo i jak działają w niej różne mechanizmy.

Po pierwsze, należy odrzucić mit genialnego stratega Sławomira Mentzena. Ten względnie sprawny gracz partyjny, dość skutecznie wygrywający z konkurencją „konkurs piękności” w mediach społecznościowych, przy pierwszych naciskach na konkrety momentalnie chowa się za „nie wiem, nie znam się, nie pamiętam, nie doczytałem, a tak w ogóle to mam doktorat z ekonomii”, co wyraźnie pokazały jego publiczne dyskusje z Ryszardem Petru czy wywiady z choćby powierzchownie przygotowanymi dziennikarzami. Kiedy nie może, jak na swoim TikToku, w stu procentach kontrolować przekazu, jego czar pryska i zaczyna się spektakl kluczenia i dąsów.

Jego największym talentem okazuje się więc przede wszystkim bezlitośnie skuteczna eliminacja przeciwników politycznych w łonie własnej partii. Udało mu się już bowiem przesunąć nestora Janusza Korwin-Mikkego na boczny tor i wypchnąć ze swojej formacji konkurentów do tronu: Artura Dziambora i Jakuba Kuleszę, a Konrada Berkowicza i Dobromira Sośnierza przeciągnąć pod kilem i upokorzonych umieścić na listach tam, gdzie życzy sobie tego nowy wódz.

Polityka 38.2023 (3431) z dnia 12.09.2023; Temat tygodnia; s. 12
Oryginalny tytuł tekstu: "Chłopcy do wzięcia"
Reklama