Kraj

Ostatni set

Normalnie kampania wyborcza powinna przede wszystkim służyć ocenie mijającej kadencji władzy, ale w obecnym zgiełku brak na to miejsca i atmosfery, chodzi bardziej o wrażenia.

Już niespełna miesiąc, ostatnia faza kampanii – kończący set. Co chwila będziemy mieli sondaże pokazujące aktualny stan gry. I zapewne co sondaż, to inny wynik. Doświadczenia poprzednich kampanii uczą, żeby za bardzo nie przeżywać pojedynczych notowań, że liczy się średnia z różnych badań, a przede wszystkim tendencja, zwłaszcza w ostatnim tygodniu przed głosowaniem, często trudno wykrywalna w standardowych badaniach opinii. Ale nie da się odseparować emocji: będzie nerwowo aż do końcowego gwizdka, zwłaszcza że uśrednione dane sondażowe potwierdzają tylko, iż wynik wyborów cały czas pozostaje niewiadomy, nierozstrzygnięty. Dla opozycji, szykującej się do ostatniego odbicia (jakim ma być zwołany na 1 października „marsz miliona serc”), to jest w sumie wiadomość pozytywna. Ogromna kampanijna przewaga obozu władzy wciąż nie daje mu większości w przyszłym Sejmie. Teraz wszyscy czekają, czy i jak w sondażach pokaże się tzw. afera wizowa, która nieoczekiwanie zepchnęła PiS do chaotycznej obrony – i to w wymyślonej przez siebie grze.

Pytania tak zwanego referendum wyraźnie wskazywały, że marketingowcy PiS, po różnych próbach, postanowili skoncentrować kampanię na temacie „nielegalnej imigracji”. Kwestie wyprzedaży majątku narodowego i podniesienia wieku emerytalnego pojawiły się w tym pakiecie na doczepkę i zostały potraktowane marginalnie. To migracja zdominowała przekazy TVP, to na tym odcinku frontu skupił się premier Mateusz Morawiecki, który już w każdym wystąpieniu sam się licytował i ekscytował barwnymi opowieściami o tym, co nam, a zwłaszcza Polkom, zrobią sprowadzeni przez Unię i Tuska muzułmańscy imigranci. Odpowiedzi opozycji, że ani nie będzie przymusu relokacji, ani nikt nie chce rzekomego otwarcia granic, były zwyczajnie ignorowane.

Polityka 39.2023 (3432) z dnia 19.09.2023; Przypisy; s. 6
Reklama