Kościół bije na alarm: brakuje ok. 3 tys. katechetów, największy problem jest w dużych miastach. W szkołach w całej Polsce uczy obecnie ponad 29 tys. katechetów (na ponad pół miliona etatów nauczycielskich), z czego 17 tys. to osoby świeckie, blisko 12 tys. to księża i zakonnicy. Coraz niższe, zwłaszcza w obliczu wysokiej inflacji, zarobki nauczycieli, a także postępujący kryzys demograficzny odciskają się mocno na całej kadrze szkolnej (niemal 15 proc. nauczycieli to osoby wchodzące w wiek emerytalny), ale katechetów te problemy dotykają w szczególny sposób, bo są potęgowane przez inne trudności. Tuż przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego w środowisku nauczycielskim dużo mówiło się o tym, że katecheci obawiają się wracać do szkół ze względu na hejt, który ich tam spotyka (pisał o tym na polityka.pl Dariusz Chętkowski). Księża pracujący w szkołach są na pierwszej linii frontu, jeśli chodzi o przyjmowanie krytyki za wszystko, co dzieje się z instytucją, której służą. A dzieje się dużo.
W tym roku padł kolejny rekord liczby ofert pracy w szkołach umieszczanych przez dyrektorów w kuratoriach oświaty. Pod koniec lipca ogłoszeń było 26,3 tys. Również tego lata w części z nich pojawiała się informacja, że zgłoszenia przyjmowane są nawet do połowy września. Co oznacza, że kłopoty z układaniem planów lekcji co roku trwają dłużej, choć jednocześnie z powodu deficytu katechetów biskupi – bo to do nich należy decyzja – mogą zgodzić się na zmniejszenie liczby lekcji religii z dwóch do jednej w tygodniu. Rozstanie z Kościołem zaczyna się tuż po pierwszej komunii i jest przypieczętowane w szkole średniej (w 2022 r. tylko 54 proc. uczniów liceów i szkół zawodowych wybrało religię).
Nie powiódł się także plan ministra Czarnka, któremu zależało na tym, aby w nowym roku szkolnym religia była obowiązkowa (wymiennie z etyką).