Ameryka ma 47. prezydenta; Iga Świątek idzie jak burza w Australian Open; Tusk reaguje na wulgarne okrzyki podczas wiecu Nawrockiego; biskupi nie uznają decyzji o zmniejszeniu lekcji religii w szkołach; wraca piłkarska Liga Mistrzów.
Dlaczego ministra spuściła z tonu i wydaje się akceptować mniejsze zmiany, niż zapowiadała na początku? Czyżby rządząca koalicja doszła do wniosku, że trzeba poświęcić edukację na rzecz wyborów prezydenckich?
Biskupi wychodzą z założenia, że Kościół jest niezbędny jako wychowawca i strażnik narodowej tożsamości. Wszczynają w istocie czysto polityczny spór o sprawę i tak przegraną dla Kościoła w jego obecnej kondycji.
Episkopat wyraża dezaprobatę wobec odrzucenia jego propozycji i grozi krokami prawnymi. Rząd zapowiada dalsze rozmowy, ale nie da się już ukryć, że obie strony okopały się na swoich pozycjach i negocjacje w sprawie lekcji religii utknęły w martwym punkcie.
Odnoszę wrażenie, że Barbara Nowacka wyprowadza ze szkół godzinę religii i w zamian wprowadza godzinę edukacji zdrowotnej. Dla budżetu będzie to operacja bezkosztowa. Uczniowie będą narzekać, ale nikogo to nie obchodzi.
Szczyt w Ramstein bez Bidena i Dudy – przez huragan; Tusk zapowiada strategię migracyjną; dziś literacki Nobel; co sądzą Polacy o religii w szkole; kłopoty posła PiS Łukasza Mejzy.
Katecheci protestują przeciwko jednej godzinie religii w tygodniu, ale jak wykorzystali przez dziesięciolecia obowiązujące dotąd dwie? Nic dziwnego, że uczniowie i ich rodzice rezygnują z tego przedmiotu.
Ministra Nowacka zdaje się przeć do konfliktu z Kościołem, gdyż bez ogródek ogłasza, iż szkołą kieruje MEN, a nie biskupi. Jeśli już walczyć, to o większy cel, czyli o całkowite usunięcie religii ze szkół. W drobniejszych sprawach lepiej się z Kościołem dogadać.
Szkoła niestety nie uczy metody naukowej ani zasad sceptycznego myślenia. Powiedziałbym wręcz, że na katechezie stara się ich oduczyć. Skutki są groźne dla społeczeństwa.
Już sama mnogość religii, wyznań i sekt jest dla mnie wystarczającym powodem, dla którego państwo powinno trzymać się od nich z daleka, traktując kościoły i związki wyznaniowe jak zwykłe organizacje.