Katecheci będą uczyć edukacji zdrowotnej? W szkole jest znacznie gorzej, niż myślimy
Od 1 września 2025 r. wchodzi do szkół nowy przedmiot: edukacja zdrowotna. Specjalistów w tej dziedzinie właściwie nie ma, gdyż uczelnie dopiero uruchamiają studia. Nikt jeszcze takich kwalifikacji nie nabył i raczej nie zdąży, najwyżej liźnie małe co nieco. Uczyć będą niefachowcy, a to źle wróży.
Prawo oświatowe mówi, że dyrektor szkoły może powierzyć obowiązki nauczyciela osobie, która nie posiada kwalifikacji w danej dziedzinie, ale dopiero zaczęła ich nabywać, czyli rozpoczęła studia, oraz cieszy się zaufaniem władzy, np. jako nauczyciel innego przedmiotu. Katarzyna Lubnauer przyznała, że edukacji zdrowotnej mogą uczyć również katecheci, teoretycznie nawet księża, jeśli tylko zechcą się douczyć. Niebawem uczelnie zaleją szkoły ofertami zdobycia uprawnień nauczyciela edukacji zdrowotnej w krótkim czasie i bez wysiłku. Zacznie się produkcja ćwierćspecjalistów.
Katecheci do wzięcia
Tak się złożyło, że katecheci mogą być jedynymi nauczycielami, dla których zabraknie godzin. Barbara Nowacka podjęła bowiem decyzję, iż lekcji religii od 1 września będzie mniej, jedna w tygodniu zamiast dwóch. Jeśli więc katecheci mają zostać w szkole, muszą otrzymać inny przedmiot. Nagle staną się nauczycielami religii bez religii. MEN zaś może bardzo chcieć dać im taki zastępczy przedmiot, gdyż to spowoduje, że przestaną protestować. Wilk będzie syty i owca cała. Ofiarami tej gry politycznej będą jednak dzieci, które otrzymają przedmiot o zdrowiu nauczany przez ludzi, którzy na zdrowiu się nie znają.