Miej własną politykę.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Moda wagi państwowej

Nie zmienimy dzisiejszego przemysłu modowego, dokładając do niego miły, etyczny aneksik dla uspokojenia sumienia. Zmiana musi być radykalna i zacząć się od stwierdzenia, że cały system mody jest zgniły.

Wrzesień to tradycyjnie czas, podczas którego w tak zwanym segmencie czasopism kobiecych obwołuje się wielki powrót mody – zaczyna się sezon jesień/zima, a „Vogue” wypuszcza september issue – najważniejszy numer roku, w którym można zobaczyć przegląd aktualnych tendencji w branży. Co roku, kiedy ma miejsce to rytualne celebrowanie powrotu konsumentów z wakacji, przypominam sobie, jak dojmująco brakuje mi powszechnego postrzegania mody jako tematu, który wymaga szczególnej uwagi każdego dnia.

Nie dlatego jednak, że chciałabym codziennie obserwować zmieniające się tendencje. A dlatego, że branża mody w swoim dzisiejszym kształcie jest jednym z najbardziej szkodliwych przemysłowo-kulturowych konglomeratów, jaki ludzkość wymyśliła. Tekstylne pozostałości jego działań tworzą śmieciowe góry ubrań. Mikroplastik z poliestru w bębnach naszych pralek trafia do oceanów, gdzie truje ryby. Materiały, z których korzysta przemysł tekstylny, często są tak kiepskiej jakości, że nie przeżywają nawet jednego prania. Barwniki, z których korzystają fabryki w Azji czy Afryce, nierzadko bywają toksyczne dla środowiska, pracowników i użytkowników ubrań. A to zaledwie kilka przykładów szkodliwości. Sprawa jest poważna.

Środowisko związane z modowym biznesem dostrzega, że nie ma ostatnio najlepszej prasy. Stąd pokazywanie, jak przemysł zmienia się na lepsze – kampanie reklamowe sugerujące przyjazność środowisku, rozmaity greenwashing. Co prawda luksusowa moda z koncernów takich jak LVMH czy Kering odcina się od praktyk szybkiej mody dla mas, ale niezależnie od tego, ile razy powtórzą, że zależy im na artyzmie i powrocie do tradycji, ich washing nie przykryje meritum – chcą produkować coraz więcej, żeby więcej zarabiać.

Polityka 39.2023 (3432) z dnia 19.09.2023; Felietony; s. 89
Reklama