Muzeum męki
Pustawe Muzeum Historii Polski. Po 17 latach dostaliśmy ledwie opakowanie
Po 17 latach budowy w kampanijnym ferworze zostało otwarte Muzeum Historii Polski. Jaką jednak historię nam opowie, dowiemy się za trzy lata, bo wtedy dopiero zostanie otwarta wystawa stała. Licząca 7,2 tys. m kw. powierzchni wystawienniczej górna kondygnacja na dziś składa się z czterech eksponatów: tysiącletniego pnia dębu, maszyny parowej, pomnika braterstwa armii polskiej i radzieckiej usuniętego z warszawskiej Pragi oraz z fragmentów pomnika Feliksa Dzierżyńskiego, który został zburzony na fali rewolucji 1989 r. Na resztę Polacy będą musieli poczekać. I zapłacić za to niemal trzy razy więcej. Zamiast 267 mln zł, które planowano na ten cel, ostatecznie MHP podpisało w zeszłym tygodniu umowę na zrealizowanie wystawy stałej za 629 mln zł. Zresztą nie tylko w tej rubryce koszty udało się rozdąć do absurdalnych rozmiarów. Budynek, który w założeniach miał kosztować 300 mln zł, już pochłonął 520 mln. A faktury na kolejne 700 mln zł są kwestią sporu pomiędzy Budimexem a reprezentującą państwo Prokuratorią Generalną.
Trudno się więc dziwić, że na dalszy plan zeszła merytoryczna część MHP. A szkoda, bo imponujący budynek muzeum to zaledwie opakowanie, które należy wypełnić treścią. Co prawda placówka chwali się 60 tys. eksponatów, ale jaką mają wartość historyczną i siłę oddziaływania, skoro wszystkiego, co najcenniejsze, zazdrośnie strzegą instytucje o dłuższym stażu i bogatszych zbiorach? Tymczasowo z tego impasu MHP dość zgrabnie wybrnęło wystawą tymczasową: „Wielkie i małe historie”, która historię pokazuje nie tylko z perspektywy sprawców, ale i sprawowanych. Co zresztą świetnie wpisuje się w nurt nowoczesnego muzealnictwa. 600 eksponatów powoduje, że skrót historyczny siłą rzeczy jest tak wielki, że od zbroi husarza do odłamków niemieckiej bomby lotniczej z czasów drugiej wojny zwiedzających dzieli zaledwie kilka kroków.