Na antenie TVN24 Paweł Wojtunik, były szef CBA, zadał dzisiejszym szefom służb specjalnych i policji cztery pytania. I wybuchła awantura. Chciał wiedzieć: • czy tuż przed wyborami podczas tajnej narady w Lucieniu (ośrodek szkolenia CBA) zapadła decyzja o podsłuchiwaniu nowo wybranych posłów, głównie z Trzeciej Drogi; • czy w tej naradzie uczestniczyło kierownictwo CBA i minister koordynator służb specjalnych; • czy w stosowaniu pięciodniowych podsłuchów (niewymagających zgody sądu) brały udział poza CBA także ABW, SKW, policja i inne służby oraz; • czy informacje z tych kontroli operacyjnych trafiały do polityków (czytaj: PiS) i były wykorzystywane do prowadzonych negocjacji politycznych.
W odpowiedzi Mariusz Kamiński, minister spraw wewnętrznych i administracji oraz koordynator służb specjalnych, skierował do prokuratury doniesienie o zniesławieniu (art. 212 kk) popełnionym przez Wojtunika.
Ten pyta, kto zna odpowiedzi
Od dawna wiadomo, że Kamiński i Wojtunik mają ze sobą na pieńku. Ten drugi zastąpił Kamińskiego na stołku szefa CBA, a po dojściu przez PiS do władzy w 2015 r. padł ofiarą wyrafinowanej zemsty, cofnięto mu dostęp do informacji niejawnych, co wymusiło dymisję.
Ale wiadomo też, że były szef CBA zachował wiele źródeł informacji pochodzących z samego środka tej służby. I chociaż zadał pytania brzmiące nieco prowokacyjnie, to zrobił to, mając wiedzę o grożących mu konsekwencjach.