Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Andrzej Duda: wierny sługa Nowogrodzkiej

Jakub Szymczuk / Kancelaria Prezydenta RP
Kaczyński znów straszy utratą niepodległości, zaś Duda osobiście nigdy nie potrafił się na nią wybić, mimo zaklęć przychylnych mu publicystów, upatrujących oznak tegoż procesu w nic nieznaczących gestach.

„Niewiele oczekując, nigdy się nie zawiodłem” – napisał Szymon Hołownia po orędziu, w którym prezydent zapowiedział powierzenie misji tworzenia rządu Mateuszowi Morawieckiemu. Taka powinna być postawa względem głowy państwa – brak nadziei związanych z osobą pełniącą aktualnie ten urząd. Andrzej Duda miał osiem lat, by politycznie dojrzeć oraz się usamodzielnić. Założywszy nawet, że do lata 2020 r. wiszenie u klamki Nowogrodzkiej było koniecznością, to od trzech już lat prezydent nie potrzebuje partyjnej nominacji, pieniędzy i ludzi – reelekcja została wywalczona, kolejnej nie będzie. A mimo to wciąż pozostaje zakładnikiem macierzystej formacji. „To taka osobowość, (…) człowiek, który musi być komuś podporządkowany” – oceniał przed laty promotor pracy doktorskiej Dudy prof. Jan Zimmermann. Dlatego kluczem do zrozumienia prezydenta nie jest polityczny pragmatyzm lub bieżący interes, ale psychologia.

W dotychczasowej działalności politycznej Andrzej Duda wykazywał niezwykłą podatność na czynniki zewnętrzne: presję własnego obozu, rozkazy mentalnego zwierzchnika, wskazówki czy sugestie osób tworzących jego środowisko. Amerykański socjolog Walter Reckless nazwał tego typu natury zewnątrzsterownymi. Są one zależne nie tylko od wpływu czy decyzji innych osób, ale też łase na pochwały i mało odporne na krytykę. Jeden z polityków PiS tłumaczył w „GW”, że Duda nie mógł postąpić inaczej, jak tylko wskazać Morawieckiego, bo „nie zniósłby tych oskarżeń od Karnowskich, (…) telefonów od posłów, pretensji słanych esemesami”. Andrzej Duda obawiał się też z pewnością gniewu wyborców PiS, którzy są przecież i jego elektoratem. Skoncentrowany na celebrowaniu siebie jako głowy państwa potrzebuje do tego fetującej go publiczności.

Polityka 47.2023 (3440) z dnia 14.11.2023; Komentarze; s. 9
Reklama