„The Guardian”: Nowe rządy Tuska to wielka szansa dla Polski. „Kaszubi są twardzi”
Po meczu piłki nożnej z przyjaciółmi młody Donald Tusk zwykł zachodzić do baru Pod Kasztanami w Gdańsku, gdzie zawsze wznosił dwa toasty: za powodzenie ulubionego klubu, Lechii Gdańsk, i za upadek komunizmu w Polsce.
Toast: za upadek komuny, Lechię i Tuska
Tusk, dziś 66-letni, prawdopodobnie nie weźmie udziału w meczu, jaki jego przyjaciele rozgrywają zawsze w południe ostatniego dnia roku. Ale gdy zabrzmi ostatni gwizdek, zapewne zostanie wzniesiony trzeci toast – za zdrowie Tuska wracającego na stanowisko premiera i koniec katastrofalnego flirtu Polski z nacjonalistycznym populizmem, który stworzył głębokie podziały w społeczeństwie, osłabił instytucje demokratyczne i wbił klin między Warszawę i Unię Europejską.
Powrót Tuska po ośmiu latach rządów PiS będzie chwilą satysfakcji dla tych, którzy wzniosą toast w gdańskim pubie; wielu z tych, którzy grywali z nim w piłkę, popierało go od czasów, kiedy jako działacz studencki współpracował z antykomunistycznym ruchem Solidarność uruchomionym po strajkach w stoczni. Przyjaciele Tuska co prawda przyznają, że nie wszystkie życzenia zawsze się spełniają. Komunizm w Polsce upadł, ale osiągnięcia Lechii Gdańsk nigdy nie dorównywały pełnym pasji oczekiwaniom kibiców. Jak będzie z rządem Tuska? Zobaczymy.
We wtorek, dzień po głosowaniu w Sejmie, które zapewniło mu stanowisko premiera, Tusk przedstawił swój rząd, stworzony przez trudną koalicję PO z ludowo-konserwatywną Trzecią Drogą i Nową Lewicą. Urząd obejmuje w środę. W exposé powiedział, że jego rząd zrobi wszystko, by naprawić zło i żeby wszyscy bez wyjątku mogli się poczuć w Polsce jak w domu.
Czytaj też: