Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Godność powraca

Nie musimy być żadną wspólnotą ani się lubić, aby godność każdej obywatelki i każdego obywatela Polski była w pełni szanowana.

Oto dni, gdy powraca do Polski to coś, co powściągliwi nazywają normalnością, a mniej powściągliwi wolnością. Nasz temperament nie jest gorący, za to nasz duch jest sceptyczny. Nie świętowaliśmy na ulicach upadku autorytarnego rządu, lecz serca nasze są pełne radości i nadziei. I głosowaliśmy, i się cieszyliśmy, by zaczepić o jednego z klasyków kolejnej słusznie minionej epoki. I w dodatku wygraliśmy!

W takich dniach politycznych zwycięstw mówi się zwykle o godności. Że udało nam się ją obronić. Albo że nam ją przywrócono. Warto by się zastanowić, co to właściwie znaczy. Bo przecież każdy ma swoją godność, i to nienaruszalną. Jakże więc można ją utracić? Faktycznie, godność to paradoksalne pojęcie. Dawniej godność, dignitas, oznaczała wyróżnienie. Mieli ją nieliczni – możni, dobrze urodzeni, wyróżniający się pośród mas. Dziś natomiast godność oznacza coś, co mają wszyscy i co nikogo nie wyróżnia. Ba, oznacza coś, czego nie można utracić, choć łatwo to urazić.

W nowoczesnym pojęciu godności zachowało się coś z archaicznego honoru, czyli dobrego imienia przysługującego znamienitej osobie i jej rodowi. Kto czyjeś dobre imię podważył, bez względu na słuszność jego racji, musiał stanąć do walki z tym, kogo obraził. Nie bronić własnego honoru znaczyło bowiem utracić go. Tymczasem epoka nowoczesna podnosiła status kolejnych zbiorowości, wyposażając je w atrybuty zastrzeżone wcześniej dla szlachty. Wraz z tym kolejne wyemancypowane grupy, takie jak mieszczaństwo, protestanci, a w końcu nawet chłopi, uzyskiwały coś, co wcześniej należało do nielicznych. Aż w końcu „wyróżnieni” dystynkcją godności zostali wszyscy. Tylko co to za wyróżnienie?

A jednak. Godność przednowoczesna była czymś, co wprowadzało nierówność pomiędzy ludźmi.

Polityka 52.2023 (3445) z dnia 19.12.2023; Felietony; s. 121
Reklama