Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Złoty, ale skromny

Złoty, ale skromny. PiS najwyraźniej chce być opozycją totalną i teatralną

Andrzej Duda i Mateusz Morawiecki. Andrzej Duda i Mateusz Morawiecki. Jacek Domiński / Reporter

Już w wieczór wyborczy Jarosław Kaczyński wiedział, że przegrał. Ogłosił co prawda czwarte zwycięstwo w dziejach partii, ale zaraz dodał, że nie traci nadziei na utrzymanie władzy. Ta szybko zgasła, PiS został ze 190 mandatami w Sejmie. Pierwsza bolesna porażka – sejmowa większość nie chciała Elżbiety Witek na wicemarszałkinię. Głównie dlatego, że realizowała „prośby od szefa” o reasumpcję głosowań. Do dziś partia nie ma swojego przedstawiciela w prezydium, a Witek ma być symbolem „prześladowania opozycji”. Prezes w groteskowej roli obsadził też Mateusza Morawieckiego. Przez prawie dwa miesiące kazał mu udawać, że ma szansę na stworzenie rządu. W tej alternatywnej rzeczywistości swoją rolę odegrał też prezydent. „Patrzę na premiera i ministrów z radością, bo większość państwa znam” – mówił Duda. Jednak dla większości obywateli dwutygodniowi ministrowie byli zupełnie nieznani. Trzeci rząd Morawieckiego zapisze się jako najkrótszy i najdroższy w historii III RP – na odprawy poszło 320 tys. zł. Przez te dwa miesiące do czasu powołania rządu Tuska w ministerstwach trwało wielkie czyszczenie szuflad. Zyskano kilka tygodni na pobierane pensji i betonowanie stanowisk. W swoim exposé Morawiecki twierdził, że w ciągu ośmiu lat zrobiliśmy wielki skok rozwojowy i wszystko zawdzięczmy PiS. Polacy dali jasno do zrozumienia, że mają na ten temat inne zdanie. Szef PiS nie najlepiej to wszystko znosi. Cały w nerwach ogłosił z mównicy sejmowej, że Tusk jest niemieckim agentem. PiS najwyraźniej chce być opozycją totalną i teatralną.

Polityka 1/2.2024 (3446) z dnia 27.12.2023; Ludzie i wydarzenia. Kraj. Co zapamiętamy z roku 2023; s. 13
Oryginalny tytuł tekstu: "Złoty, ale skromny"
Reklama