Prof. Marcin Matczak („Wolna Sobota”): „czas przestać udawać, że mamy za prezydenta człowieka poważnego. Mamy kogoś, kto robi z Polski pośmiewisko, zmieniając siedzibę głowy państwa za jednym zamachem w melinę i mem, którego ochoczo używają światowe media, by przedstawić Polskę jako republikę bananową. Z miliona opcji, w tym wreszcie normalnego ułaskawienia, wybrał zadekowanie u siebie przestępców. Geniusz. Polityczny miks intelektu dziewięciolatka i ego mężczyzny w kryzysie wieku średniego”. I ciągle się uczy.
Postawa prezydenta ośmieszyła publicystyczne wezwania Łukasza Warzechy („Do Rzeczy”): „Trochę na zasadzie »na bezrybiu i rak ryba« warto na razie kibicować panu prezydentowi. Andrzej Duda po półtorej kadencji wprawdzie nie imponuje, ale został postawiony w sytuacji, gdy ma największe jak dotąd szanse, aby ustabilizować państwo i odciąć się od wojny plemion. Być może mógłby to być dla niego punkt wyjścia do dalszego ciągu politycznej kariery”. Z pewnością.
Józef Orzeł, prawicowy ekonomista, odważnie krytykuje PiS w rozmowie z „Rzeczpospolitą”: „Ministrowie i spółki Skarbu Państwa (poprzez reklamy) szczodrą ręką dawali pieniądze »Gazecie Polskiej« i TV Republika, mediom braci Karnowskich i ojca Tadeusza Rydzyka. Rzecz w tym, że trzeba było zbudować duży portal internetowy (taki jak Onet i WP) i tego nie zrobiono. A chętnych do rozwijania takiego medium nie brakowało. Trzeba też było budować telewizję internetową i rozwijać think tanki. Ale PiS w to nie poszło, bo tego nie lubi i wydaje mu się, że tego nie potrzebuje. Wolało upaństwawiać media. Kierownictwo PiS nie chce mieć zewnętrznego lustra, bo wszystko wie najlepiej”.