Polityka i obyczaje
Miłość do Kamińskiego i Wąsika wręcz rozlewa się w PiS. Czytamy polskie media
Dominik Zdort, felietonista „Sieci” już marzy o przyszłości: „oni dziś otwierają drogę dla tych, którzy dojdą do władzy w przyszłości, za 8 czy 12 lat. Rząd utworzony w 42. rocznicę stanu wojennego sankcjonuje swoimi decyzjami przyszłe decyzje patriotycznej opozycji, daje jej nie tylko moralne, ale i formalne prawo przywrócenia w Polsce silnej władzy, która będzie rozumiała interes narodu w sposób właściwy i tradycyjny, która będzie realizować go skutecznie – wbrew głupawym ustawom, utrudniającym czynienie dobra. Pozwólmy im łamać dobre przepisy. Po to, aby kiedyś inni mogli podobnie sprawnie odrzucić prawa złe i szkodliwe”. „Sprawnie” to pochwała.
W tekście dla portalu Salon24.pl zatytułowanym „Kamiński i Wąsik – dwaj szkodnicy” Łukasz Warzecha po wyliczeniu szeregu zarzutów (m.in. „instrumentalne traktowanie policji”, „policja była nie tylko przeciwstawiana obywatelom, ale też chroniona przed odpowiedzialnością”) podsumowuje: „We wszystkich opisanych sprawach panowie Kamiński i Wąsik ponosili odpowiedzialność pośrednią lub bezpośrednią, a bezspornie polityczną. Wielokrotnie określałem ten duet jako wyjątkowo szkodliwy i nie zmieniam swojej opinii ani na jotę. Więcej: życzyłbym sobie, żeby obaj panowie stanęli przed prokuratorem przynajmniej za część wyżej opisanych spraw”. Słuszne oczekiwanie.
O „krystalicznie czystych” pisze też Jan Piński w „Najwyższym Czasie!”: „Przypomnijmy: zostali oni skazani na dwa lata więzienia za nadużycie władzy i nielegalne fałszowanie dokumentów. Biegłą w tej sprawie była prof. Krystyna Pawłowicz, którą trudno oskarżać o bycie stronniczą w tej sprawie.