Wąsik i Kamiński: ułaskawienie bis. Duda wymierza „sprawiedliwość” i chłosta Bodnara
Prezydent Andrzej Duda ułaskawił skazanych za nadużycie władzy byłych szefów CBA Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Zrobił to kilka godzin po tym, jak prokurator generalny Adam Bodnar przesłał mu swoją – negatywną – opinię na temat wniosku o ich ułaskawienie. Uznał, że skazani na łaskę nie zasługują, bo popełnili poważne przestępstwo urzędnicze.
Teraz, po decyzji Dudy, skończyła się dla nich martyrologia więzienna, a za chwilę zacznie martyrologia sejmowa. Nawet jeśli prezydent objął aktem łaski także zatarcie skazania – nie są już posłami. Mandaty mają wygaszone i mogliby co najwyżej stanąć do wyborów uzupełniających na miejsca, które opróżnili w wyniku skazania, albo w zbliżających się wyborach samorządowych czy unijnych, czy… prezydenckich.
Skazani słuchają Dudy i wyciągną wnioski
Prezydent poinformował, że działa szybko, bo pozbawienie Kamińskiego i Wąsika wolności „wzbudziło niepokoje społeczne”. I że sprawa była pilna także ze względów humanitarnych, bo więźniowie „w poczuciu skrzywdzenia i niesprawiedliwości rozpoczęli strajk głodowy”. Dodał, że z Kamińskim jest tak źle, że był poprzedniego wieczora konsultowany na SOR w publicznym szpitalu. Ten niezwykły akt troski rzadko zdarza się zwykłym więźniom, bo więziennictwo za każde skorzystanie przez więźnia z zewnętrznej publicznej opieki zdrowotnej musi płacić z własnych funduszy.
Spora część ponad 70-tysięcznej armii skazanych w polskich więzieniach oglądała zapewne ułaskawieniowe oświadczenie prezydenta i wyciągnie z niego wnioski.