Po pierwsze, ktoś prowadzący działalność handlową lub biuro rachunkowe. Zawsze z naręczem przesyłek rejestrowanych. Dalej – facet, który chciałby poznać treść pisma z sądu. (Pismo będzie adresowane do szwagra. Szwagier zadekuje się w Dublinie. Bez upoważnienia nic się nie da zrobić). Wreszcie pani, która ma rodzinę w Australii. Możliwe, że zademonstruje zdjęcie wnuczka z antypodów, a wtedy wzruszona urzędniczka rozłoży na ladzie cały wachlarz kartek urodzinowych. Odszuka na zapleczu zapomniane wzory z brokatem i złoceniami, drukiem wypukłym i lakierem wybiórczym. (– A to co? – Miś panda. Widzi pani? Przewraca okiem. A tutaj pies w okularach. – No, nie wiem. Może jakąś bardziej tradycyjną? – Pani sobie spokojnie wybiera).
• • •
Więc poczta. Kolejka. Kumulacja: sprzedaż wysyłkowa, sąd, Australia. Patrzę w jaskrawoczerwony regał z książkami, ten z napisem „Bestsellery”. Na pozór wszystko po staremu. Górną półkę zajmują tytuły edukacyjne. „Egzamin ósmoklasisty”. „Liczę bez błędów”. „Zagadki i zadania na wesoło”. Zadania muszą być przezabawne. Na okładce przedstawiono kota w butach. Biedne zwierzę niesie na plecach przeładowany tornister.
Niżej przycupnęła beletrystyka. „Ukrainka”, „Siostra wirtuoza”, „Córka rabina” i „Narzeczona milionera”. Ciekawe, czy chodzi o tę samą osobę?
Obok „Dworek nad Biebrzą. Zaginione klejnoty” oraz powieść „Kiecka i turniura”. („W powieści »Kiecka i turniura« spotkamy Zofię i Zośkę znane już czytelnikom z książki »Kiecka i krynolina«”). Ludowa historia Polski jeszcze nie przeniknęła do romansów. Jest za to „Tatuażysta z Auschwitz”.