Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Żeby za bardzo nie fikał

Każdy z wyjątkiem prezydenta Andrzeja Dudy chce dziś wiedzieć, czy był podsłuchiwany przez system Pegasus, żeby móc się na tę okoliczność przygotować.

Dzięki rozmowom podsłuchiwanego Pegasusem Daniela Obajtka dowiadujemy się, jak niebezpieczne jest bycie prezesem narodowego czempiona. Panuje przekonanie, że to zajęcie spokojne i przyjemne, polegające na kupowaniu po zaniżonej cenie atrakcyjnych działek, apartamentów i pałaców, tymczasem w jednym z nagrań Obajtek skarży się, że chcą go zaj..., tak jak wcześniej „zaj... Surówkę, zaj... Kurskiego”, w odpowiedzi na co zmuszony jest „przekuć to w drugą stronę”, zrobić wszystko, żeby tamci mu nie zaj... i zaj... tamtym; konkretnie chodzi o Sasina, „żeby go krew zalała” i „żeby nie miał zaczepienia do mojej osoby”.

Z ujawnionych nagrań nie dowiadujemy się, czy Obajtek już zaj... Sasinowi i co Sasin na to. Nie wiemy również, komu jeszcze ten ambitny menedżer planował zaj..., żeby ten ktoś stracił zaczepienie do jego osoby i żeby zapewnić Orlenowi pozycję kluczowego gracza na rynku paliw. Obstawiam, że następni w kolejce mogli być Saudyjczycy z Saudi Aramco, zwłaszcza po tym, jak wyszło na jaw wsparcie, którego niekryjący się ze swoim katolicyzmem Obajtek udzielił zagrożonemu zarazą Watykanowi, wysyłając tam tira płynu dezynfekcyjnego i kilka ton maseczek.

Każdy z wyjątkiem prezydenta Andrzeja Dudy chce dziś wiedzieć, czy był podsłuchiwany przez system Pegasus, żeby móc się na tę okoliczność przygotować. Poseł Czarnecki z PiS, by mieć absolutną pewność, po prostu zapytał o to Mariusza Kamińskiego, który systemem zarządzał, więc jest najlepiej zorientowany. „Na pytanie, czy byłem podsłuchiwany, Mariusz powiedział, że jest to kłamstwo, kłamstwo, kłamstwo” – ujawnił.

Nie wiem, na ile zapewnieniom Kamińskiego można wierzyć, ale zgadzam się z Czarneckim, że po takiej deklaracji można mu uwierzyć trzy razy bardziej, niż gdyby powiedział jedynie „kłamstwo” lub „kłamstwo, kłamstwo”, co moim zdaniem mogłoby znaczyć, że jednak jest trochę prawdą, prawdą, że Czarnecki był podsłuchiwany, a w każdym razie nie jest prawdą, że nie mógł być w ogóle niepodsłuchiwany.

Polityka 11.2024 (3455) z dnia 05.03.2024; Felietony; s. 88
Reklama