Strącili z drzew, posługując się metalowymi rurami, ponad setkę gniazd kormoranów, w których było kilkadziesiąt jaj i ok. 300 już wyklutych maleńkich piskląt. Część piskląt zadeptali. Te, które przeżyły, zginęły potem z głodu, bo na ziemi ptasi rodzice nie mieli możliwości dokarmiania piskląt. Dwóch mężczyzn przyznało się do winy, tłumacząc, że działali w afekcie, w stanie silnego wzburzenia, bo kormorany wyjadają karpie z jeziora.
Najbardziej drastyczna w historii
Dokonali tej masakry w kwietniu zeszłego roku na Jeziorze Tonowskim w powiecie żnińskim. Zawiadomienie o przestępstwie złożyło Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”, prokuratura wszczęła postępowanie. Do Sądu Rejonowego w Żninie trafił właśnie akt oskarżenia, który obejmuje przestępstwa z art. 35 ust. 2 ustawy o ochronie zwierząt (znęcanie się i zabijanie ze szczególnym okrucieństwem) oraz art. 181 par. 1 i 2 Kodeksu karnego (zniszczenia w świecie zwierzęcym).
Na pierwszej rozprawie oskarżeni przyznali się do winy i złożyli wnioski o dobrowolne poddanie się karze. – Biorąc pod uwagę masakrę ptaków, jakiej się dopuścili, taki wniosek był dla nas nie do zaakceptowania – mówi Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot, która jest w tej sprawie oskarżycielem posiłkowym. A prokuratura wskazała, że warunkiem minimum dobrowolnego poddania się karze jest półtora roku bezwzględnego więzienia dla każdego z oskarżonych. – Będziemy żądać zapewne kary jeszcze surowszej – mówi adwokatka Karolina Kuszlewicz, która w tej sprawie reprezentuje Pracownię na rzecz Wszystkich Istot. – Od 13 lat zajmuję się sprawami dotyczącymi powodowania przez człowieka krzywdy wśród zwierząt. Ta jest jedną z najbardziej drastycznych, zarówno w mojej praktyce, jak i śmiem twierdzić – w ogóle w polskiej historii.