Donald Tusk ogłosił zwycięstwo. „Chyba wygraliśmy drugą turę. Nie zatrzymamy się” – pisał na gorąco w serwisie X. W powyborczy poniedziałek na konferencji prasowej dodał, że oczywiście samorządowi kandydaci są często niezależni, ale ci kojarzeni z PiS przegrali. W większości miejscowości burmistrzami, wójtami i prezydentami zostali politycy popierani przez partie rządzące.
Na ostatniej prostej kampanii najgoręcej było we Wrocławiu i w Krakowie. Do sensacji nie dopuścił Jacek Sutryk, który pewnie wywalczył reelekcję wynikiem 68,29 proc., ale przy rekordowo niskiej frekwencji. Więcej nerwów kosztował kandydatów pojedynek wieczoru – a nawet nocy – w Krakowie. Wyniki exit poll pokazały, że wygrał Aleksander Miszalski z KO, ale z przewagą w granicy błędu pomiarowego. Oczekiwanie na oficjalny komunikat PKW trwało do drugiej w nocy, a emocje podgrzewały pierwsze spływające wyniki komisji, które długo dawały wygraną Łukaszowi Gibale. Ostatecznie to Miszalski będzie prezydentem – wygrał o włos 51:49 przewagą 5 tys. głosów.
Sukces odnieśli również: Jacek Jaśkowiak (Poznań), Krzysztof Matyjaszczyk (Częstochowa), Paweł Gulewski (Toruń), Krzysztof Kukucki we Włocławku oraz Aleksandra Kosiorek w Gdyni – tym samym Trójmiasto będzie we władaniu kobiet. Do ostatniej chwili ważyło się zwycięstwo Katarzyny Kuczyńskiej-Budki – żona obecnego ministra aktywów państwowych zdobyła 50,56 proc. głosów i tym samym została, jako pierwsza kobieta w historii, prezydentką Gliwic.
Koalicja 15 października podbiła również bastiony PiS bądź obroniła miasta, w których kandydaci partii Kaczyńskiego cieszyli się niemałym poparciem. To zasługa m.in. Agaty Wojdy (Kielce), Konrada Fijołka (Rzeszów) czy Łukasza Filipowicza (Zakopane).