Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Legofobia

Większość z nas nie ma zatem nadziei na emeryturę, część nie posiada ubezpieczeń społecznych. I nie mówimy tu wyłącznie o zarabianiu na publikowaniu książek, tylko o szeroko pojętej pracy pisarskiej.

Czytamy coraz więcej – ta wiadomość rozgrzała internet do czerwoności. Jak tu się nie cieszyć z najnowszych danych Biblioteki Narodowej, skoro wedle statystyk zwykle plasowaliśmy się w ogonie Europy, zyskując łatkę słabych czytelników. Już Józef Ignacy Kraszewski zdiagnozował u Polek i Polaków legofobię, czyli wstręt przed czytaniem. Ale rąk nie załamał, tylko zalał rodaków i rodaczki własną produkcją literacką. „Wyzwolił nas z rodzimego mugolstwa, czyli nieczytania po polsku”, pisze o Kraszewskim profesor Ryszard Koziołek w znakomitej książce „Dobrze się myśli literaturą” (wyd. Czarne).

2023 był to dziwny rok, chciałoby się zakrzyknąć za mistrzem, bo aż 43 proc. Polek i Polaków przeczytało co najmniej jedną książkę. Poziom czytelnictwa wzrósł o 9 pkt proc., najwięcej od dekady. Czytanie wciągnęło mężczyzn między 25 a 39 rokiem życia i nastolatki. Może to być zasługa kwitnącego rynku literatury młodzieżowej (young adult), ale nie tylko. I tu nasunął nam się kolejny optymistyczny wniosek: Polacy chcą fabuły. Niekoniecznie autorstwa Kraszewskiego, ale już Sienkiewicza tak. Z żyjących autorów popularne są kryminały Remigiusza Mroza i Harlana Cobena. W tym gronie znalazła się też kobieta, pisarka Katarzyna Bonda (gratulujemy!).

Powieść o wyraźnej fabule bywa w Polsce pogardzana, traktowana jak głupsza siostra książki splecionej z eksperymentów lingwistycznych. Tymczasem w Anglii jest odwrotnie, tam historia, która nie wciąga narracyjnie, nie ma szans na powodzenie. Ten trend najwyraźniej rozgościł się i w Polsce, a może zawsze tu był, tylko nie dochodził do głosu. Ujawnił się w badaniach BN.

Na pisarskim zapleczu toczy się pozytywistyczna praca, by twórcom zapewnić ludzkie warunki. Życie z pisania w większości przypadków oznacza klepanie biedy i nie ma w tym nic romantycznego.

Polityka 18/19.2024 (3462) z dnia 23.04.2024; Felietony; s. 161
Reklama