Kultura książki ma się dobrze w Czechach, Francji, nawet w Ukrainie. Polska niezmiennie jest pustynną planetą w galaktyce Gutenberga. Tu lektura przestaje być narzędziem demokratyzacji.
Toż Andrzej Duda to wzór samodzielności, nonkonformizmu i bezinteresownego aktywizmu! Któż ma większe niż on prawo czytać nam panią Dulską?
Badania czytelnictwa przyniosły najlepszy wynik od sześciu lat, ale jeszcze nie ma powodów do wyraźnego optymizmu.
Polski rynek książki zachwiał się dwa miesiące temu, razem z innymi sektorami gospodarki – i od razu przeniósł się do sieci. Pandemia ujawniła jego słabości, ale i nieznany potencjał.
Badanie czytelnictwa co roku wywołuje w Polsce ten sam spór: ubolewać nad statystykami czy już dać sobie spokój?
15 lat temu diagnozowaliśmy, że Polacy nie czytają i nie rozumieją, co się do nich mówi i pisze.
W sieci rozgorzała dyskusja na temat tego, czy sześć lub siedem książek w ciągu roku do przeczytania dla licealisty to dużo czy mało.
Zamiast dobijać się wynikami badań Biblioteki Narodowej, jak najszybciej rozpocznijmy własną kampanię promocji czytelnictwa.
Niemożliwe stało się w polityce normą, a o dynamice wydarzeń decyduje rytm wpisów na Twitterze. Czy o takim świecie można jeszcze pisać książki?
Pod listem podpisali się uznani polscy twórcy. Między innymi teść Andrzeja Dudy.