Trudno znaleźć głosy krytyczne wobec nominacji Hanny Wróblewskiej na ministrę kultury i dziedzictwa narodowego. – Proszę zadzwonić do Janusza Janowskiego – żartuje jeden z rozmówców „Polityki” (Janowski był do niedawna dyrektorem Zachęty). Nie szukając na siłę, politycy koalicji rządzącej są zgodni: świetna ekspertka. – Jestem pozytywnie zaskoczona – słyszymy u rozmówców z Lewicy i KO, którzy dobrze znają resort i kulturę. – Potrafi pracować z ludźmi, jest zdeterminowana, ma zaufanie środowiska. Dodatkowo nie jest polityczna.
Znana, szanowana, niepolityczna
Niepolityczność jest zarówno zaletą, jak i znakiem zapytania. Premier Donald Tusk podczas ogłoszenia nominacji mówił, że tendencją ma się stać praca w rządzie osób, które nie są tylko politykami, ale mają kompetencje, wykształcenie, dorobek. Z drugiej strony politycy podzielają obawy o brak zaplecza i doświadczenia. – Może przeżyć szok po wejściu do ministerstwa i na posiedzenie rządu – przekonują politycy. – Czeka ją dużo trudnych wyzwań.
Nową ministrę czeka nie tylko zarządzanie kulturą – w tym budzące emocje ustawy o tantiemach i prawach autorskich oraz ustawa o zawodzie artysty – ale również ustawa medialna. W nominacjach i kontynuacji „sprzątania” może pomóc zaufanie Tuska. – Z zaufaniem premiera nie potrzebuje zaplecza – mówi doświadczony polityk związany z KO. To rodzi kolejne pytanie: czy niezależna ekspertka będzie faktycznie odporna na wpływy polityków? Wiarę w zapowiedziany przez Tuska model ekspercki deklarują m.in. politycy Polski 2050.
„Inny niż reszta”
Dobre recenzje zbiera też Tomasz Siemoniak, minister-koordynator ds. służb specjalnych, który przejmuje tekę po Marcinie Kierwińskim. Kandydat na europosła podał się w piątek do dymisji. – Siemoniak to fachowiec i ekspert. Jest inny niż reszta polityków PO – przekonuje jeden z koalicjantów. Choć nominacja nie budzi zaskoczenia ani sprzeciwu, pojawia się pytanie o ponowne łączenie funkcji koordynatora służb specjalnych z kierowaniem resortem spraw wewnętrznych.
W listopadzie ubiegłego roku, chwilę przed powołaniem rządu Tuska, Kierwiński mówił w Polskim Radiu, że zgodnie z jego wiedzą „będzie powrót do dobrych standardów, żeby minister-koordynator to było osobne stanowisko zajmujące się tylko służbami specjalnymi”. Tak się 15 grudnia stało.
– Będą tłumaczyć, że tego wymaga sytuacja. Moim zdaniem to kwestia zaufania Tuska – słyszymy. – Trudno w tak krótkim czasie znaleźć dobrego kandydata, a takim jest Siemoniak. Przedstawiciele koalicji rządzącej ostrożnie wypowiadają się na temat planów ponownego rozdzielenia urzędów. – Dobrze by było się tym zająć – słyszymy w Trzeciej Drodze. – Nie słyszałem o takich planach – odpowiada nam osoba z PO. Inny polityk dodaje, że skoro jest dobry człowiek, to nie ma potrzeby rozdziału. Koledzy i koleżanki mówią, że to „państwowiec”.
Wzór i człowiek renesansu
Nominacja Krzysztofa Paszyka nie budzi większych emocji. Politycy potwierdzają, że spotkali się z tą kandydaturą w kuluarach. Nie dojdzie również do rewolucji, będzie raczej kontynuacja. O nowym ministrze Tusk mówił, że jest przykładem wzorowej kariery politycznej – od radnego powiatu przez przewodniczącego sejmiku wojewódzkiego i parlamentarzystę ze stażem od 2015 r. Do tej pory pełnił funkcję przewodniczącego klubu parlamentarnego ludowców. Premier podkreślał nie tylko, że z wykształcenia jest prawnikiem, ale i że jest spokojnym i godnym zaufania człowiekiem.
Ministrem ekspertem ma być również Jakub Jaworowski, który po Borysie Budce przejmuje Ministerstwo Aktywów Państwowych. Część polityków przyznała, że pierwszy raz o nim słyszy. Ci, którzy go znają z czasów Rady Gospodarczej przy premierze (drugi rząd Tuska), mówią, że jest fachowcem, i dobrze wspominają współpracę. – Oczywiście dużo zostało do wyczyszczenia, ale to człowiek, który będzie również budował. Nie ma zaplecza politycznego, więc nie będzie popychał swoich kolegów – słyszymy w KO, choć pojawia się również wątpliwość, czy brak zaplecza nie sprawi, że decyzje będą zapadać „u góry”.
Rekonstrukcja: ciąg dalszy nastąpi?
Czy spodziewać się w tym roku kolejnej rekonstrukcji? – To jest polityka – odpowiada osoba związana z PO. To pytanie, które pojawia się nie bez powodu, bo ledwie w czwartek rząd obronił ministrę klimatu i środowiska Paulinę Hennig-Kloskę, która była na giełdzie ministrów do wymiany. – Oczywiście, że ją obronił – odpowiada przedstawiciel jednej z koalicyjnych partii. – To od dawna temat sporów, ale też nikt by jej nie odwołał przed wyborami. Zdaniem polityków PO to „plotki rozsiewane przez PiS”.
Będzie zatem rekonstrukcja rządu w drugim półroczu? – Z pewnością po wyborach do PE, prędzej czy później, ktoś wyskoczy z takim oczekiwaniem – słyszymy. Mówił o tym też Tusk podczas prezentacji nowych ministrów, zapowiadając nowych wiceministrów, którzy wypełnią lukę po kandydatach do Parlamentu Europejskiego. Co czeka członków rządu? Politycy rozkładają ręce. – Tak blisko z premierem nie jesteśmy, żeby wiedzieć, co mu w duszy gra.