Oferta na pierwszy rok:

4 zł/tydzień

SUBSKRYBUJ
Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 24,99 zł!

Subskrybuj
Kraj

Wróżenie z kwiatów

W Strefie Gazy dokonuje się właśnie cichy mord na lokalnej modzie i tradycji. Wojna zabija kulturę, nie tylko fizycznie eliminując jej przedstawicieli, lecz także niszcząc jej materialne ślady – od budynków aż po najmniejszy guzik.

„Wstyd”, „Absurdalne i podłe czasy”, „Wszystkie oczy na Rafah!”, „Dystrykt 9 ogląda Kapitol” (nawiązanie do podziału na uciśniony lud i bogaczy z serii książek i filmów „Igrzyska śmierci”) – takie komentarze, a nie tylko zachwyty nad sukienkami i inwencją projektantów, można było przeczytać w internetowych serwisach przy okazji dorocznej gali w Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku. Przed gmachem zebrał się tłum, który protestował przeciwko finansowemu i politycznemu wsparciu Stanów dla rządu Izraela, uważał całą Met Galę za „obrzydliwe odwracanie uwagi” i wzywał do zawieszenia broni wobec kolejnej eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie. Stało się jasne, że impreza będzie musiała się odbyć na schodach oblężonej twierdzy.

Met Gala to uroczystość nazywana Oscarami mody, a mówiąc konkretnie, chodzi o bal charytatywny ze zbiórką funduszy na działalność Metropolitan Museum. Na czerwonym (tylko w przenośni, bo kolor co roku nawiązuje do tematu imprezy) dywanie projektanci i gwiazdy mogą zaprezentować to, co ich zdaniem w obszarze mody jest najbliższe sztuce, zaskakujące, efektowne. Co roku proponuje się przewodni motyw designerski odwołujący się do wystawy otwieranej równocześnie z galą. W tym roku hasło brzmiało „Sleeping Beauties. Rewakening Fashion” (Śpiące królewny. Ponowne przebudzenie mody”), co było aluzją do muzealnej kolekcji ubrań. Niektóre z nich przy tej okazji po raz pierwszy wydobyto z magazynów Costume Institute na światło dzienne.

Literacką inspiracją pokazu było opowiadanie „Ogród czasu” dystopijnego pisarza J.G. Ballarda. Oto małżeństwo arystokratów posiada w swych włościach zaczarowany ogród, gdzie kwiaty (time flowers) manipulują czasem tak, że każdy urwany płatek opóźnia najazd „barbarzyńców” – tłumu pragnącego przepędzić bogaczy.

Polityka 21.2024 (3464) z dnia 14.05.2024; Felietony; s. 89
Reklama