Kraj

W hali hula wiatr

Dramat polsko-wietnamski przy Marywilskiej. Dlaczego spłonęła hala: spiski i domysły

Spalona hala, widok z góry Spalona hala, widok z góry Mateusz Grochocki / East News
Pożar centrum handlowego przy Marywilskiej pozbawił pracy 3 tys. ludzi. Stracili towar, wyposażenie sklepów i źródło zarobków. Akurat na początku szczytu sezonu, tuż po weekendowych dostawach. To wspólny dramat społeczności polskiej i wietnamskiej.

Trzy dni po ogromnym pożarze, który strawił halę o powierzchni mniej więcej dziesięciu boisk piłkarskich, w powietrzu wciąż czuć mocny swąd spalenizny. Bezpośredniego dostępu do tego, co zostało z hali, bronią barierki, policyjne taśmy oraz liczne patrole mundurowych. Po olbrzymim parkingu, który był jednym z najważniejszych atutów handlowego centrum, kręci się osobówka nauki jazdy, na uboczu stoi kilka busów, a pod kontenerami-magazynami parkują dwa wysłużone sedany. Wysiadają z nich Wietnamczycy, z maseczkami na twarzach. Wyjmują z bagażnika torby. Nie chcą rozmawiać. Mężczyzna pokazuje palcem radiowóz i powtarza: – Tam, policia, policia.

Ochroniarz wpuszcza białego busa. Za kierownicą siedzi producent kapci z Kalwarii Zebrzydowskiej. – Jadę na Białystok, wpadłem zobaczyć. Miałem tu od lat dobrą klientkę. Trochę boli, że mniej towaru mi zejdzie, ale mam jeszcze innych odbiorców. Dla niej to tragedia. Co zadzwonię, to rozmowa się rwie. Płacze i płacze.

Spiski i domysły

Skala pożaru, tempo, w jakim się rozprzestrzeniał, niemożliwość jego poskromienia spowodowały wysyp teorii spiskowych. Najczęściej powtarzano, że właściciel hali – firma Mirbud – wolałby w tym miejscu postawić osiedle mieszkaniowe. Teren, na którym znajdowała się hala, należy jednak do miasta, Mirbud go dzierżawi, a obiektem zarządzała jego spółka zależna Marywilska 44. – Spółka administruje też trzema innymi handlowymi obiektami wielkopowierzchniowymi w kraju i generuje niespełna 2 proc. przychodów całej naszej grupy kapitałowej. Ale jesteśmy zdeterminowani, by odbudować halę w podobnym kształcie. Konstrukcyjnie to nie jest wielkie wyzwanie, po uzyskaniu odpowiednich pozwoleń bylibyśmy w stanie postawić ją maksymalnie w rok – mówi Paweł Bruger, dyrektor komunikacji korporacyjnej Mirbudu.

Polityka 22.2024 (3465) z dnia 21.05.2024; Temat tygodnia; s. 16
Oryginalny tytuł tekstu: "W hali hula wiatr"
Reklama