Kwadratura krzyża
Kwadratura krzyża. Nowa krucjata w urzędach pokaże, czy Polska naprawdę się laicyzuje
„W budynkach urzędu dostępnych dla osób z zewnątrz oraz podczas wydarzeń organizowanych przez urząd nie eksponuje się w przestrzeni żadnych symboli związanych z określoną religią czy wyznaniem. Nie dotyczy to symboli religijnych noszonych przez osoby pracujące w urzędzie na użytek osobisty np. w formie medalika, tatuażu, opaski na ręku” – to tylko fragment zarządzenia dotyczącego standardów równego traktowania. I choć mowa w nim o symbolach religijnych, wiadomo, że w Polsce chodzi o krzyż.
Nietrudno było przewidzieć, że po prawej stronie sceny politycznej wybuchnie z tego powodu moralna panika. Błyskawicznie zareagowało Ordo Iuris, mówiąc o „strefach wolnych od krzyża” i w ekspresowym tempie szykując zawiadomienie o popełnieniu przez urzędnika przestępstwa polegającego na nadużyciu uprawnień. Poseł Suwerennej Polski wieszczy „mroczne czasy” dla kraju. Jego klubowy kolega Sebastian Kaleta grozi: „Nie pozwolimy, aby lewacka tęcza zastąpiła krzyż”. Paweł Lisiecki, kandydujący z list PiS do Europarlamentu, porównał Trzaskowskiego do komunistów, nazistów i… Janusza Palikota. Jarosław Kaczyński oskarżył prezydenta Warszawy o wywołanie wojny religijnej, która ma zrobić z ludzi zwierzęta, a „my się tu w Polsce na to nie godzimy”. W porównaniu z tymi stwierdzeniami oświadczenie rzecznika prasowego archidiecezji warszawskiej ks. Przemysława Śliwińskiego, mówiące o „zdziwieniu i smutku”, można uznać, za bardzo stonowane. Odpowiedź Rafała Trzaskowskiego była stanowcza: „Każdy ma prawo do swojej wiary (lub jej braku). Także urzędnicy i urzędniczki. A każdy, kto przychodzi do urzędu załatwić swoją sprawę, ma prawo czuć się jak w neutralnym urzędzie. Po prostu. Nie dajmy się zwariować.