Marcin Romanowski nie będzie aresztowany. Tak zdecydował w nocy sąd. Tusk: „Co się odwlecze, to nie uciecze”
Decyzja o braku aresztu dla polityka Suwerennej Polski i byłego wiceministra sprawiedliwości zapadła na pilnym posiedzeniu Sądu Rejonowego dla Warszawy Mokotowa we wtorek tuż przed północą. Jej uzasadnienie nie jest na razie znane.
Wynika ona jednak stąd, że – jak się okazało – Romanowski miał nie tylko immunitet posła na Sejm RP, który został mu skutecznie odebrany. Miał także drugi immunitet delegata do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Mówił o tym dziennikarzom po wyjściu na wolność: „Sąd nie uwzględnił wniosku prokuratury o moje tymczasowe aresztowanie w związku z faktem, że przysługuje mi immunitet. Trzeba powiedzieć, że mamy do czynienia z absolutnym skandalem. Jutro z mecenasem Lewandowskim będziemy kierować zawiadomienie o podejrzeniu o popełnieniu przestępstwa przez prokuratorów, którzy zdawali sobie sprawę, że przysługuje mi immunitet i pozbawienie wolności było całkowicie bezprawne”.
Prokuratorzy mieli mieć wiedzę o drugim immunitecie, ale powoływali się na opinie prawne, które twierdziły, że nie obejmuje on spraw zarzucanych Romanowskiemu przez prokuraturę w związku z nadużyciami w Funduszu Sprawiedliwości. A po drugie, że jest wtórny wobec immunitetu poselskiego i dotyczy tylko czasu, kiedy trwa sesja ZPRE.
We wtorek do marszałka Sejmu Szymona Hołowni wpłynął jednak list przewodniczącego Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy Theodorosa Rousopoulosa, w którym napisał on, że drugi immunitet wciąż skutecznie chroni Romanowskiego.
Prokurator krajowy: Nie możemy mówić o kompromitacji
Już po nocnej decyzji warszawskiego sądu o wypuszczeniu na wolność byłego wiceministra sprawiedliwości z Suwerennej Polski media spekulowały, że może się to skończyć dymisją prokuratora krajowego.