Sędziowski węzeł
Krajowa Rada Sądownictwa nadal niszczy i dzieli. Za chwilę wybuchną kolejne podłożone miny
Niedawno sejmowa Komisja Sprawiedliwości zajęła się – w trzecim podejściu – zamrożoną po powrocie w maju z Senatu ustawą, która miała doprowadzić do wybrania nowej KRS przez sędziów, w powszechnych wyborach i do rozwiązania neoKRS, złożonej z zaufanych sędziów wybranych przez poprzednią większość sejmową. Z Senatu wróciła z poprawką zgłoszoną na wniosek ministra sprawiedliwości. Poprawka ministra Bodnara znosiła zakaz kandydowania neosędziów do przyszłej KRS, co zapewne miało zwiększyć szanse podpisania tej ustawy przez Andrzeja Dudę.
Powiedzieć, że ministra Bodnara spotkała za tę poprawkę ze strony jego własnego środowiska krytyka, to nic nie powiedzieć. Padły oskarżenia o zdradę wartości w imię politycznego pragmatyzmu. Adwokat, obrońca niepokornych sędziów i profesor UW Michał Romanowski na łamach „Gazety Wyborczej”, cytując fragment „Dżumy” Alberta Camusa, porównał rezygnację z pryncypialnego trzymania się praworządności na rzecz skuteczności do zarazy, która wcześniej czy później „obudzi swe szczury”. System, w którym się zagnieżdżą, zgnije od środka. Sędzia Igor Tuleya nazwał poprawkę „napluciem w twarz sędziom zaangażowanym w obronę praworządności”. I trudno się dziwić, skoro – przynajmniej teoretycznie – do „uzdrowionej” KRS mógłby się dostać np. bohater afery hejterskiej, były wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak.
Tyle że aktywista może być pryncypialny, bo ponosi odpowiedzialność tylko za własne opinie. Minister sprawiedliwości zaś odpowiada za funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości. A ten potrzebuje prawidłowo powołanych sędziów na setki wakujących stanowisk, by realizować nasze prawo do sądu. To też jest dobro wspólne.
Klincz
Rządząca koalicja znalazła się w klinczu: z jednej strony krytyka środowisk sędziowskich i prawniczych, na których poparcie liczy, z drugiej – pilna potrzeba poprawy funkcjonowania sądownictwa, z trzeciej – fakt, że niejako a konto uchwalenia tej ustawy, jako zapowiedzi zrealizowania jednego z „kamieni milowych”, Komisja Europejska odblokowała pieniądze na Krajowy Plan Odbudowy.