Kraj

Słowiański Tarzan

Im słabszy jest kabaret polityczny i im mocniej płonie trumpizm, tym tłumniej warszawiacy uciekają do teatrów. Do czasu pierwszej tury na pewno wszystkie bilety wyprzedane.

Bałam się bardzo, że ktoś z moich szefów lub dyrektorek redakcyjnych, którym podlegam, będzie kandydować w wyborach prezydenckich. Nie wiadomo, co by mi wtedy wpadło po godzinach do roboty. Może pranie i prasowanie koszul, by wybielać dyrekcję, może japoński masaż twarzy, żeby chować wory pod oczami od choroby filipińskiej, może dzieci lub wnuki przepisać do publicznej szkoły? A nie jest łatwe w środku roku szkolnego: z całą tą śniadaniówką, kapciami z szafki przenosić to tałatajstwo z drogiego liceum z wegańską stołówką i podjazdami dla Porschaków. Potem upchnąć te dzieci gdzieś do rejonówki, gdzie pan od matematyki jest jednocześnie mężem dyrektorki, ogrodnikiem i dyrektorem finansowym. A WF ćwiczy się w korytarzu.

A języki obce? Pamiętamy liczne wpadki prezydenta stolicy, który naiwnie porozumiewał się z żabojadami czy z tym lewackim Trudeau, tym przegrywem od syropu klonowego z Kanady, w ich narzeczu? Kto to widział, żeby wyskakiwać z tym francuskim? Każdy z moich szefów zna obce języki. Olaboga, może musiałabym siedzieć i godzinami podczas korepetycji wymazywać im je z lewej półkuli mózgu, aby gruntownie zapomnieli.

Pisanie przemówień to bułka z masłem. Wrzucam do termomiksu kilkanaście słów i mieszam: silna, siła, suwerenna, bezpieczna, zdrowy polski rolnik, dumny polski węgiel, zdrowa rodzina, godna pensja. Gorzej z tym całym krindżem w necie. Nie idzie nadążyć. Teraz kandydat musi dostarczać kontent nie tylko o 19:30, ale całą dobę. Na jutubach dobrze hulają filmiki z pająkami, z kolei na TikToku trzeba mieć wielokolorowe tipsy dłuższe niż wycieraczki samochodowe. Na Insta dobrze pokazać się z cynamonką, bo teraz trenduje, a u Muska fajnie jest rzymsko przysalutować, ale tak dziarsko, bo te trzy sekundy o wszystkim decydują. Lecz najgorzej, że musiałabym wymyślać setki pytań od typowych obywateli na czacie, a potem pisać błyskotliwe odpowiedzi.

Polityka 6.2025 (3501) z dnia 04.02.2025; Felietony; s. 88
Reklama