Ustalenia „Polityki”. Roszady w kancelarii Dudy na finiszu kadencji. Fatalnego wrażenia nie zatrą
Tuż przed ogłoszeniem znaczących zmian w Kancelarii Prezydenta szef jego gabinetu Marcin Mastalerek stwierdził w radiu, że „to bardzo dobry moment, właśnie ta końcówka, żeby pokazać i udowodnić, że prezydent ma plan, wie, co robi, i daje szansę ludziom, którzy chcą ciężko pracować”. To niebywałe, że jeden z najbliższych współpracowników Andrzeja Dudy tak publicznie ośmiesza głowę państwa. Zabrzmiało, jakby przez całą kadencję prezydent nie miał planu i nie wiedział, co robi. Kilka miesięcy przed wyprowadzką z Pałacu to trochę za późno, aby udowadniać, że jest inaczej.
Siewiera zdezerterował z BBN
Wydaje się, że najważniejsze są zmiany w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. Jego dotychczasowy szef Jacek Siewiera zrezygnował ze stanowiska, a oficjalny powód jest taki, że wyjeżdża na stypendium do Oxfordu. Niektórzy podają, że prawdziwą przyczyną jest wojna, w jaką wdał się z szefową kancelarii Małgorzatą Paprocką. Według naszych źródeł nie ma to wiele wspólnego z prawdą. – Ona nie angażuje się w obszar BBN, a o tych jej rzekomych konfliktach lubi rozpowiadać Marcin Mastalerek – mówi osoba dobrze zorientowana w pałacowych układach. – Marcin próbuje ją zdyskredytować, bo wie, że Duda ma o niej dobre zdanie i liczy się z nią. Mastalerek chce mieć w kancelarii wyłączność na dobre relacje z prezydentem i wpływ na jego decyzje.
Wiele spraw złożyło się na decyzję Siewiery, ale nie chodziło o wyjazd na stypendium. Podobno sam uznał, że robi to dla własnej kariery, a jest człowiekiem, dla którego stopnie wojskowe i tytuły, zresztą zdobywane dość zaskakująco szybko, mają wielkie znaczenie.