Kraj

Jak pokochać Polskę?

Jak kochać, to może aktorów, sportowców, piosenkarzy, ale państwo? Polskę prawno-instytucjonalną plus infrastruktura? No nie. Żaden mit nie wiąże się z państwem, które mamy.

Jak to jeszcze niedawno było pięknie i łatwo! Była zła komuna i dobrzy odważni patrioci, którzy walczyli z przyniesioną na ruskich bagnetach dyktaturą. Wolność słowa była dobra, a cenzura zła. Strajki były dobre, a strzelanie do robotników złe. Z Monachium płynęły słowa prawdy, a z Warszawy kłamstwa. Łezka się w oku kręci na myśl, jak to jeszcze niedawno jeśli wszystko było nie czarno-białe, to czarne, białe lub szare, jak w telewizji, za to ojczyzna była jedna i bezdyskusyjna. Tak samo jak wieszcze i bohaterowie, nie mówiąc już o papieżach. I komu to przeszkadzało?

Przeszkadzało czy nie, faktem jest, że nic z tego prostego i pięknego świata, objaśnianego uroczystymi głosami starszych panów generałów i poetów, nie zostało. Wierzcie mi, że przygniatająca większość Polaków nie wie, co to Sierpień, nie mówiąc już o Październiku, Grudniu czy Czerwcu. Przeszłość straciła znaczenie, bo nasz czas wcale z niej nie wyrósł. Raczej już się od niej oderwał. Tak jak w epokach przednowoczesnych żyło się poza historią, tak poza historią żyje się dzisiaj. XIX-wieczna wrażliwość zwana świadomością historyczną, wzmacniana przez rodzące się poczucie narodowej tożsamości budowniczych nowych „państw narodowych”, prawie całkiem się już wyczerpała, zostawiając owe XIX-wieczne państwa na emocjonalnym lodzie. Polskie państwo również ma taki rodowód i doprawdy trudno dziś znaleźć kogoś, kto to państwo kocha i podziwia. To dość nieprzyjemny twór, przez co zdecydowanie łatwiej ulokować uczucia w mglistej i enigmatycznej ojczyźnie. Ta przynajmniej bardziej kojarzy się z łąkami niż z urzędami.

Te kilkanaście zdań, jakie szczycący się „świadectwem dojrzałości” Polak może powiedzieć o przeszłości swego państwa, to w przeważającej mierze mity, kłamstwa i przeinaczenia.

Polityka 21.2025 (3515) z dnia 20.05.2025; Felietony; s. 89
Reklama