Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Czerwone linie

Grzegorz Braun Grzegorz Braun Facebook
Jeśli koalicja ma jeszcze zamiar powalczyć w wyborach 2027 r., musi znów pokazać, czym się różni od potencjalnego sojuszu Kaczyńskiego, Mentzena, Brauna i Nawrockiego.

W ostatnich dniach media często przypominały Mariana Turskiego, zmarłego w tym roku naszego redakcyjnego kolegę, więźnia Auschwitz. Cytowano pamiętne zdanie Mariana, że „Auschwitz nie spadło z nieba”, że zbliżało się drobnymi kroczkami, w postępującej obojętności zwykłych ludzi na pogardę i przemoc wobec „obcych”. I wracało Marianowe „XI przykazanie: Nie bądź obojętny”, jako wezwanie do publicznej reakcji, potępienia kolejnych antysemickich wybryków posła Grzegorza Brauna, ukoronowanych deklaracją, że „komory gazowe w Auschwitz są, niestety, fejkiem”. Dobrze, że „kłamstwo oświęcimskie” Brauna (skądinąd przestępstwo opisane w ustawie o Instytucie Pamięci Narodowej) spotkało się z ostrymi reakcjami: Radosław Sikorski nazwał Brauna łachudrą, Jarosław Kaczyński w swoim stylu uznał, że „działa on z obcej inspiracji”; Brauna skrytykowali biskupi, także Andrzej Duda. Wyraźnie jednak zabrakło szybkiej reakcji niedawnego szefa IPN, a dziś prezydenta elekta Karola Nawrockiego.

Grzegorz Braun, od lat szerzący najdziksze teorie spiskowe (że Żydzi chcą znowu potajemnie zasiedlić Polskę, w Smoleńsku nie było katastrofy, tylko uprowadzenie polskich elit, „cud w Gietrzwałdzie” powstrzymał wybuch wojny światowej itd.), po wyborach prezydenckich, w których uzyskał sporo ponad milion głosów, stał się ważnym politykiem prawicy, pożądanym sojusznikiem w lub po wyborach 2027 r. Według ostatnich sondaży jego Korona już jest czwartą siłą polityczną w Polsce, a każdy incydent, antysemicka czy antyukraińska prowokacja z jego udziałem przysparzają mu zasięgów w internecie i popularności zarówno w najmłodszym, jak i najstarszym elektoracie.

Człowiek, który w życiu publicznym powinien być (i do niedawna byłby) bojkotowany, traktowany jako mentalne i polityczne kuriozum, dzięki prawicowym i prawicującym mediom (swoje prawdy wypowiadał jako gość Radia Wnet) już jest w politycznym mainstreamie.

Polityka 29.2025 (3523) z dnia 15.07.2025; Przypisy; s. 4
Reklama