Do debaty prezydenckiej „Super Expressu” mówiło się, że antysemityzm jest w Polsce na marginesie. Od tej debaty widzimy go w głównym nurcie – mówi Piotr Kwapisiewicz, prezes Żydowskiego Stowarzyszenia Czulent. To wtedy, 28 kwietnia, europoseł Grzegorz Braun mówił, że żonkil – symbol powstania w getcie warszawskim – jest „znakiem hańby”.
Pewny siebie – i najwyraźniej swojej bezkarności – Braun 10 lipca w Jedwabnem podjął próbę zablokowania wyjazdu naczelnego rabina Polski Michaela Schudricha, który wraz z przedstawicielami prezydenta oraz Kościoła uczestniczył w obchodach 84. rocznicy pogromu. Po raz kolejny Braun tłumaczył się interwencją poselską. Co więcej, tego samego dnia, zaproszony do Radia Wnet, twierdził, że: „Auschwitz z komorami gazowymi to, niestety, fake”.
Ale to nie koniec. Obok pomnika w Jedwabnem stanęła instalacja negująca prawdę o pogromie, sfinansowana (wraz z zakupem działki) na Zrzutce przez zwolenników prawicowego publicysty Wojciecha Sumlińskiego. A wszystko to dzieje się w 25-lecie wydania „Sąsiadów” Jana Tomasza Grossa, który opowiedział o zagładzie żydowskiego miasteczka.
Wydany niedawno raport Czulentu „Antysemickie incydenty w roku 2024” (w opracowaniu Anny Zielińskiej) analizuje 1493 potwierdzone przypadki zachowań antysemickich (takie jak przemoc fizyczna, zniszczenia mienia czy groźby) z platformy zglosantysemityzm.pl oraz z monitoringu internetu. Rzeczywista skala zjawiska jest większa. Raport wybiega też w obecny rok i pokazuje wzrost antysemityzmu podczas ostatniej kampanii wyborczej. Pojawiły się w niej sploty antysemityzmu z antyukraińskością i antysemityzmu z seksizmem (zmasowane ataki na kobiety). – Treści antyukraińskie i antysemickie chodzą w parze i są budowane wokół rzekomego spisku o „Ukropolin” [„przejęcie Polski” przez Żydów i Ukraińców – przyp.