Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Co zmieni wyrok?

Izabela z Pszczyny Izabela z Pszczyny Jakub Kamiński / East News

Po czterech latach od śmierci Izabeli z Pszczyny przed Sądem Rejonowym w Pszczynie zapadł wyrok: kara pozbawienia wolności dla każdego z trzech lekarzy, którzy opiekowali się kobietą. W dwóch przypadkach jest to kara bez zawieszenia. Dyżurujący w szpitalu Andrzej P. spędzi w zakładzie karnym rok i sześć miesięcy, a pełniący poranny dyżur w izbie przyjęć pszczyńskiego szpitala Michał M. – rok i trzy miesiące. Każdemu z lekarzy sąd odebrał na sześć lat prawo wykonywania zawodu. Wyrok nie jest prawomocny.

Śmierć Izabeli z Pszczyny stała się nie tylko osobistą tragedią rodziny, ale też symbolem absurdalnej sytuacji, jaka nastała w Polsce po wyroku Trybunału Julii Przyłębskiej. W 2020 r., pomimo ogromnych protestów społecznych, wyłączono możliwość przerywania ciąży ze względu na wady rozwojowe płodu. W styczniu 2021 r. werdykt opublikowano. Izabela została przyjęta na oddział kilka miesięcy później, w 22. tygodniu źle rozwijającej się ciąży, po odejściu wód płodowych. Wiedziała – bo taką informację otrzymała od lekarzy – że w jej ciele rozwija się sepsa, i że sytuacja jest groźna dla jej życia. Rozumiała też, że nie może liczyć na pomoc; ze słów lekarzy, ale też atmosfery na oddziale wnioskowała, że „aborcyjna panika” związana z wyrokiem trybunału sparaliżowała lekarzy obawiających się, że mogliby odpowiedzieć karnie za przerwanie ciąży.

Proces był niejawny, ale wiadomo, że w trakcie składania zeznań lekarze nie podnosili argumentu, że działali w poczuciu, że wyrok trybunału wiąże im ręce. Twierdzili, że są niewinni i działali zgodnie ze sztuką lekarską.

Znamienna jest reakcja na werdykt sądu środowisk, które od lat forsują całkowity zakaz aborcji w Polsce – a teraz zgodnie odwróciły się od lekarzy z Pszczyny. Kaja Godek przekonuje na swoim Facebooku, że to nie prawo jest złe, ale lekarze, którzy je złamali.

Polityka 30.2025 (3524) z dnia 22.07.2025; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 7
Reklama