29 lipca Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji jednogłośnie podjęła uchwałę w sprawie odwołania Macieja Świrskiego z funkcji przewodniczącego. Za jego odwołaniem głosowały więc także Agnieszka Glapiak, Hanna Karp i Marzena Paczuska – wszystkie wybrane do rady przez prawicę. Bezpośrednim powodem tej decyzji było przyjęcie przez Sejm 25 lipca wniosku o postawienie Świrskiego przed Trybunałem Stanu, co skutkowało automatycznym zawieszeniem w pełnieniu funkcji w KRRiT. Sytuację próbował wprawdzie jeszcze ratować politycznie podporządkowany PiS Trybunał Konstytucyjny, ale jak widać, już nawet osoby związane z partią Kaczyńskiego nie biorą jego orzeczeń na poważnie.
Nieodwołanie Świrskiego mogłoby doprowadzić do wstrzymania działania całej rady. Przewodniczący bowiem jako jedyny posiada szereg uprawnień i kompetencji, bez których organ nie może funkcjonować. Z okolic KRRiT słychać głosy, że to była jedna z motywacji osób związanych z PiS do takiego głosowania. Miały się one obawiać, że wstrzymanie działania konstytucyjnego organu, który posiada szereg istotnych uprawnień (np. przyznawanie koncesji), mogłoby posłużyć rządzącym jako pretekst do większych zmian w radzie.
Drugim z powodów miał być charakter Świrskiego i sposób zarządzania przez niego działaniami rady. Prof. Tadeusz Kowalski, członek KRRiT mianowany przez Senat, mówił w TOK FM, że irytowało to nawet członków rady powołanych przez PiS. Świrski miał ograniczać im dostęp do dokumentów, podejmować decyzje jednoosobowo, był arogancki. Coraz mniejszy był też wpływ PiS na jego działania, podobno miał przekonywać, że „Jarosław Kaczyński nie zna się na prawie”.
A co po Świrskim? Nową przewodniczącą KRRiT została Agnieszka Glapiak. To bliska współpracowniczka Mariusza Błaszczaka. Ma postawione zarzuty za udział w ujawnianiu fragmentów planów obronnych Polski z czasów pierwszych rządów PO.