Premier chyba znów się wściekł. Kampanię poświęconą rozwojowi kolei i farm wiatrowych zakłócił wybuch zainteresowania wokół mapki inwestycji z KPO. Internetowi śledczy odkryli szokujące zamiary i planowane inwestycje rozlicznych przedsiębiorstw – jachty, łódki, solaria, ekspresy do kawy. Niezwłocznie w sprawę włączył się cały rządowy zespół ds. gaszenia pożarów – odpowiedzialne za KPO Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej, rzecznik rządu z jego szefem oraz prokuratura.
KPO: o co tyle krzyku?
Ministerstwo funduszy, kierowane przez ministrę Katarzynę Pełczyńską-Nałęcz (Polska 2050), opublikowało interaktywną mapę projektów zaakceptowanych w ramach KPO w sektorze branży hotelowej, gastronomicznej i cateringowej (HoReCa). Za nabór wniosków odpowiada Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości, a jego budżet wynosi 1,2 mld zł. To kropla w morzu prawie 270 mld przyznanych Polsce, resort zapewnia, że mniej niż 0,5 proc. Warto mieć z tyłu głowy skalę dofinansowania podczas zapoznawania się z kuriozalnymi projektami. Mapę przypominającą bardziej Krajowy Plan Cwaniactwa niż Odbudowy ekspresowo zlustrowali internauci i serwis X zalały skriny najbardziej kontrowersyjnych wniosków.
Kluczem udanej inwestycji okazuje się słowo „dywersyfikacja”. Prócz tego uznanie (lub wściekłość) w sieci wzbudziły takie inicjatywy jak „rozszerzenie działalności”, „podniesienie konkurencyjności” czy „uodpornienie”. Choć wszystkie zwroty wprost odnoszą się do regulaminu naboru, część przedsiębiorców potraktowała je z przymrużeniem oka.
„Rozszerzeniem” okazuje się np. wprowadzenie do oferty browaru piwa bezalkoholowego (koszt: 429 tys.