Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Afera KPO: mleko już się wylało. Rząd wstrzymuje wypłatę środków, PiS rusza w Polskę

Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz X (d. Twitter)
Za późno, bez pomysłu i siły przebicia. Szefowa resortu funduszy złożyła wyjaśnienia na temat tzw. afery KPO. A PiS rusza w kraj opowiadać, że pod jego rządami mleko płynęłoby z miodem.

Ministra Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz wróciła z urlopu i złożyła obszerne wyjaśnienia podczas wtorkowego posiedzeniu rządu. Rzecznik Adam Szłapka przekazał, że informacje były wyczerpujące, a wyniki pierwszych kontroli poznamy w połowie września, czyli za miesiąc. Obyło się bez personalnych konsekwencji, choć wizja dymisji rozgrzewa i jeszcze będzie rozgrzewać opinię publiczną. Nic nie jest wykluczone, bo temat KPO szybko nie zniknie – premier domaga się wyjaśnień, a swoją wersją wydarzeń postanowił obszernie dzielić się PiS.

Pełczyńska-Nałęcz się tłumaczy

Szefowa resortu funduszy i polityki regionalnej najpierw złożyła wyjaśnienia przed rządem i Tuskiem, a następnie po raz pierwszy zabrała w sprawie głos na konferencji prasowej. Przypominamy, że chodzi o dotacje z KPO na „dywersyfikację działalności” dla przedsiębiorstw z sektora HoReCa (hotelarstwo, restauracje, cateringi), które ucierpiały wskutek pandemii covid-19. Program konstruowany w 2019 r. został zablokowany ze względu na łamanie praworządności przez rząd Zjednoczonej Prawicy. Środki udało się odblokować w 2023, w pierwszych dniach rządu Tuska. Nowy gabinet nie miał wiele czasu na zmianę przygotowanych wytycznych, więc we wnioskach pojawiły się m.in jachty, ekspresy do kawy i klub dla swingersów. Wybuchła afera.

Funkcję straciła szefowa Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, instytucji odpowiedzialnej za obsługę wniosków. „Były liczne skargi ze strony beneficjentów z HoReCa, jeśli chodzi o współpracę z PARP, natomiast powodem dymisji nie były te konkretne nieprawidłowości w obszarze HoReCa.

Reklama