Gruzini to kolejna nacja, która jest na szybkiej ścieżce do wypadnięcia z uproszczonej procedury wjazdu i pracy w Polsce. Kilkanaście dni temu Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej skierowało do konsultacji projekt rozporządzenia do ustawy o warunkach dopuszczalności powierzenia pracy cudzoziemcom na terenie RP. To świeża ustawa, ale dotyka starych spraw, czyli uproszczonej procedury zatrudniania obcokrajowców. Pomysł z uproszczoną procedurą przez lata zgłaszali rolnicy, a później inne branże. W efekcie od 2014 r. Ukraińcy, Białorusini, Mołdawianie, Gruzini, Armeńczycy i Rosjanie mogli podejmować w Polsce pracę na tzw. oświadczenia i nie przechodzić ciągnącej się miesiącami ścieżki przez urzędy wojewódzkie. W ten sposób pracę w Polsce świadczyło kilkaset tysięcy cudzoziemców. Po agresji na Ukrainę z procedury wypadli Rosjanie.
Wygląda na to, że za chwilę ich ścieżką podążą Gruzini. Ministerstwo po prostu nie uwzględniło ich w nowej wersji rozporządzenia. Wygląda na to, że zmiana miała nastąpić po cichu. Ale nagłośniła ją Konfederacja Lewiatan, której prawnicy twierdzą, że godzi w polski biznes. Ministerstwo wypowiada się wstrzemięźliwie. Głównie ze względu na to, że rękoma MRPiP państwo załatwia kłopoty innych resortów. Przede wszystkim MSWiA, bo tak się składa, że Gruzini mają „nadreprezentację” w liczbie popełnianych przestępstw. – Zwalczanie przestępczości wśród tej narodowości jest niezwykle trudne ze względu na język. Nawet z podsłuchami jest problem, bo trudno znaleźć tłumaczy. Nie pomaga również klanowa struktura tego społeczeństwa. Oni po prostu nie współpracują z wymiarem sprawiedliwości – mówi prokurator proszący o anonimowość.
Gruzini stosunkowo szybko weszli w Polsce w handel narkotykami. Kolejne paragrafy, z którymi są kojarzeni, to te za rozbój.