18 sierpnia br. z pewnością przejdzie do historii polskiej branży rowerowej. Niestety w kategorii czarna kartka z kalendarza. W Krajowym Rejestrze Zadłużonych pojawiła się informacja o postępowaniu upadłościowym firmy 7Anna. Pod względem wielkości produkcji i sprzedaży to trzeci gracz wśród rodzimych producentów rowerów. Jednak wyjątkowość 7Anna nie brała się z ilości, lecz z jakości. Właściwie to oni wyprowadzili polski przemysł rowerowy na szerokie międzynarodowe wody. W swoim portfolio mieli takie marki jak Rondo, NS Bike, Octane, Creme. Szczególnie ta pierwsza jest ważna.
Trudno mówić, że to w Rondo wynaleźli rower typu gravel, ale ze swoimi produktami (pieszczotliwie nazywanymi przez klientów Rondlami) idealnie wstrzelili się w trend, którego w Polsce w ogóle jeszcze nie było widać. Ledwo pokazali swoje pierwsze modele, a już w 2017 r. na Międzynarodowych Targach Rowerowych w Friedrichshafen EuroBike zdobyli pierwszą nagrodę za swojego gravela. W 2019 r. Rondo HVRT CF0 dostało prestiżową nagrodę Rower Roku od brytyjskiego magazynu „BikeRadar”. Nigdy wcześniej na radarze gazety tej klasy nie znalazł się rower z Europy Środkowej. No i spoza wielkiej dziesiątki światowych producentów.
7Anna szybko rosła. Kiedy przyszedł covid, a później wielki boom na rowery, w zamówieniach dosłownie się zagotowało. – Podwoiliśmy sprzedaż, a i tak mieliśmy dwa razy więcej zamówień, niż mogliśmy obsłużyć – wspomina Tomasz Cybula, prezes 7Anna. Na całym świecie tak to wtedy wyglądało. W 2023 r. w całej branży doszło do gigantycznego przegrzania rynku. Klienci nie ustawiali się już w kolejkach, a cen nie można było windować. Chciwość branży spowodowała, że magazyny największych producentów zaczęły pękać w szwach. Ryba zepsuła się od głowy, bo to najwięksi dyktowali ceny.