Już 180 polskich gmin z prohibicją. Warszawa wciąż się opiera. „Łatwiej kupić wódkę niż chleb”
180 – tyle polskich gmin wprowadziło już jakiś rodzaj nocnej prohibicji. Wśród nich 12 z 16 miast wojewódzkich, m.in. Kraków, Bydgoszcz, Gdańsk, Szczecin, Olsztyn, Łódź. Zakaz nocnej sprzedaży alkoholu dotyczy jedynie sklepów spożywczych i stacji benzynowych. Ograniczenia nie dotykają barów, pubów czy restauracji.
W 30 ze 180 gmin zakazy obejmują tylko część gminy lub miasta. Tak jest choćby w Poznaniu, w Rzeszowie, Katowicach czy Kielcach, gdzie prohibicja obowiązuje tylko na starówce oraz w kilku sąsiednich dzielnicach, a zakaz jest rozszerzany stopniowo. Taką strategię przyjęto m.in. we Wrocławiu, gdzie 11 września 2025 r. zdecydowano się objąć prohibicją w godz. 22-6 całe miasto. Ograniczenie sprzedaży alkoholu w godzinach nocnych zostało początkowo przyjęte na Starym Mieście. W 2024 r. zakaz objął 8 kolejnych osiedli.
W popularnych wśród turystów miejscach lokalne władze też chcą spokojniejszych nocy. W tym roku Giżycko na Mazurach wprowadziło ograniczenia, ale czasowe, bo tylko w sezonie trwającym od czerwca do końca września.
Przykład dał Kraków, który w 2023 r. wprowadził prohibicję od północy do 5:30 na terenie całego miasta. W ciągu roku nocne interwencje policji zmalały o 48,5 proc., a straży miejskiej – o 31 proc. Jest tam też niemal o połowę mniej wykroczeń. Statystyki z innych miast również wskazują na wymierne efekty tego typu ograniczeń. We Wrocławiu liczba interwencji strażników miejskich spowodowanych alkoholem spadła o 12 proc. Na niektórych wrocławskich osiedlach, jak Huby, nawet o połowę. W dużo mniejszym Koninie – o 70 proc.
Pat w Warszawie
Doświadczenia z innych miast nie przekonują jednak warszawskich radnych.