Nawrocki vs Tusk. Polityki miłości jednak nie będzie. Wracamy do polsko-polskiej wojenki
O mały włos nie doszło do nieszczęścia. W miejscowości Wyryki (województwo lubelskie) „niezidentyfikowany obiekt latający” poważnie uszkodził dom. Nikomu nic się nie stało, a rząd zapowiedział naprawienie szkód na koszt państwa. Wprawdzie nie potwierdza, że dom został trafiony przez polski pocisk (np. wystrzelony z samolotu F16, o czym spekulują media), lecz jest to bardzo możliwe, skoro władze wzięły na siebie odpowiedzialność materialną za zniszczenia, jednocześnie zapowiadając udzielenie dalszych informacji na temat incydentu w późniejszym czasie.
Niedomówienia
Jednakże i teraz sprawa jest wykorzystywana politycznie przez PiS i ośrodek prezydencki, na co rząd reaguje wprost alergicznie. Dość zacytować wpis premiera na X: „Cała odpowiedzialność za uszkodzenia domu w Wyrykach spada na autorów dronowej prowokacji, czyli Rosję. O wszystkich okolicznościach incydentu odpowiednie służby poinformują opinię publiczną, rząd i prezydenta po zakończeniu postępowania. Łapy precz od polskich żołnierzy”. Twarde słowa i zapewne skuteczne. Żołnierze nie chcą, aby politycy publicznie rozprawiali o tak newralgicznej sprawie, a PiS o swoje wzięcie w armii musi przecież dbać. Potwierdzają to zresztą słowa posła PiS Krzysztofa Szczuckiego, który w Polsat News inteligentnie ripostował Tuskowi: „Żołnierzy polskich szanujemy i jesteśmy im wdzięczni jako wszyscy Polacy za to, co zrobili także wtedy, w nocy z 9 na 10 września, i proszę, apeluję do premiera, żeby nie włączać żołnierzy do sporu politycznego.