Widziałaś te z pazurami dłuższymi niż u harpii? W ogóle ostatnio sama byłam na paznokciach i, dasz wiarę, ja się jak na Wschodzie poczułam. One już całkiem swoje salony pootwierały, żadnych Polek nie zatrudniają i w ogóle między sobą po polsku nie rozmawiają. W pierwszej chwili starałam się coś po rusku odpowiedzieć. Ale potem się zreflektowałam: jestem u siebie, to moja chwila relaksu, bo tak to człowiek tylko tyra w robocie, dziecko, szkoła, co na kolację, więc ja się tu u kosmetyczki mam za te, uważaj, już prawie dwie stówy na tych paznokciach wyluzować. Więc się opanowałam i na polski przeszłam. Ukry do mnie po swojemu, to ja do nich też po swojemu.
Ty widziałaś, jakimi one furami jeżdżą? A myśmy im bilety miesięczne fundowali tu, w Warszawie. Jak takie biedne uchodźczynie, to skąd te audice, te jaguary? Poznałam taką jedną mamuśkę kolegi mojego Kubusia. Ze szkoły francuskiej. Dwie córki w tej szkole ma, a osiemset plus kasuje. Czy ja kasuję? No tak, skoro się należy, przecież to na dzieci, macierzyństwo to bohaterstwo, no ale ja pracuję. A ona nic nie robi, w domu siedzi. Żeby jeszcze mąż w okopach był czy tam z tymi dronami latał, co ten pisarz ze Śląska, no, ten cały elegancik Twardoch zbiórki na nich robi. I my się zrzucamy, ale nie, ten jej mąż nie wojsku. Ty widziałaś, ilu zdrowych Ukrów od roku po Warszawie się promenuje? No właśnie, ten jej mąż nie dość, że żyje i nie jest żadnym inwalidą ani nic, widziałam go kiedyś, jak z nią w samochodzie podjechał, w drodze na lotnisko i nie wracał do Kijowa, tylko do Chicago leciał.
Niewdzięczne te Ukry jak nie wiem co, wstydu nie mają, zamiast w kamizelce kuloodpornej i w hełmie z noktowizorem przemykać, to ten Iwan z laptopem w odprasowanej koszuli do Chicago się odprawiał. Że niby jakieś biznesy robi, więc ze służby zwolniony.