Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

„Po pierwsze, jest pan wolny”

Wołodymyr Żurawlow w sądzie. Wołodymyr Żurawlow w sądzie. Wojciech Radwański/AFP / PAP

Rozprawa ekstradycyjna Wołodymyra Żurawlowa, Ukraińca ściganego przez Niemcy za udział w wysadzeniu gazociągów Nord Stream 1 i 2, ściągnęła w ostatni piątek do warszawskiego Sądu Okręgowego dziesiątki dziennikarzy. Rozpoznający sprawę sędzia Dariusz Łubowski, mający duże doświadczenie w postępowaniach ekstradycyjnych, wydał postanowienie o odmowie wydania Ukraińca – bo czyn, za który jest ścigany, nie jest przestępstwem według prawa polskiego. Uzasadniając postanowienie, sędzia zaznaczał, że wysadzenia rosyjskiego gazociągu nie można oddzielać od „trwającej od 2014 r. krwawej i ludobójczej napaści Rosji na Ukrainę”. Że trzeba sięgnąć do fundamentów prawa międzynarodowego i prawa wojny. I przywołał prawną koncepcję wojny sprawiedliwej, czyli toczonej w słusznej sprawie lub obronie własnej. „Ukraińscy żołnierze i wszyscy działający w ramach sił zbrojnych Ukrainy, także sił specjalnych, albo na zlecenie sił specjalnych, nie mogą być uznawani za terrorystów czy sabotażystów, albowiem realizując wszelkimi sposobami cel, jakim jest obrona ich ojczyzny – osłabiają wroga” – tłumaczył. „W konsekwencji zniszczenie tych gazociągów miało głęboki sens militarny, bo osłabiło potencjał zbrojny Rosji. Pośrednio państwo niemieckie, kupując gaz z Rosji i transferując miliardy euro w czasie już pełnoskalowej agresji militarnej i znanych już przed tym zdarzeniem, także stronie niemieckiej, aktów ludobójstwa dokonywanych przez Rosję na ukraińskiej ludności cywilnej, państwo niemieckie współfinansowało tę agresję. Zachowanie Niemiec było z tego punktu widzenia wrogie wobec Ukrainy”.

I podkreślał: „Ukraina, o ile to Ukraina i jej siły specjalne, w tym ścigany, czego sąd nie przesądza, zorganizowała zbrojną misję zniszczenia rurociągów wroga, to działania te nie były bezprawne.

Polityka 43.2025 (3537) z dnia 21.10.2025; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 6
Reklama