Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Limity na władzę

Dwukadencyjność organów wykonawczych gmin została wprowadzona za rządów PiS w 2018 r., co oznacza, że dla „starych” wójtów, burmistrzów i prezydentów miast kadencja rozpoczęta w 2024 r. powinna być ostatnia.

Choć projekt ustawy znoszącej dwukadencyjność wójtów, burmistrzów i prezydentów został złożony w parlamencie przez PSL jeszcze w lipcu tego roku, dopiero teraz pojawiła się realna szansa na przekonanie do niego partnerów z koalicji. Oto bowiem Lewica, słowami Włodzimierza Czarzastego, poinformowała kilka dni temu, że partia poprze tę inicjatywę. Czarzasty, całkiem na poważnie, uzasadnił zmianę zdania Lewicy w tej sprawie, powołując się na „naszych prezydentów miast”, którzy przekonali go, żeby się (a dokładnie – ich) nie ograniczać do dwukadencyjności. Lider Lewicy szybko uświadomił sobie chyba, że ta rozbrajająca szczerość może partii zaszkodzić, bo w kolejnych dniach wspominał już tylko o prawie obywateli do samodzielnego decydowania o tym, kto nimi rządzi.

Dwukadencyjność organów wykonawczych gmin została wprowadzona za rządów PiS w 2018 r., co oznacza, że dla „starych” wójtów, burmistrzów i prezydentów miast kadencja rozpoczęta w 2024 r. powinna być ostatnia.

Gra toczy się o wysoką stawkę, zwłaszcza dla tych członków koalicji 15 października, którzy notują spektakularne spadki w sondażach i dla których utrata władzy może okazać się nieodwracalna. PSL, partia od zawsze silnie nadreprezentowana w samorządach, może stracić najwięcej, jeśli szybko nie zniesie dwukadencyjności – jej przedstawiciele w wielu miejscach w Polsce sprawują rządy już od dawna, a wielu z nich wkrótce osiągnie dziesięcioletni limit. Zabetonowanie władzy w samorządach może się obecnie wydawać kuszące także dla KO, choć wcześniej politycy tego ugrupowania wielokrotnie deklarowali poparcie dla rozwiązań ograniczających powstawanie lokalnych układów. Jeśli tym razem ustąpią ludowcom, konsekwencje będą podwójnie bolesne. Po pierwsze, sprzeniewierzą się poglądom własnego elektoratu, świadomego zagrożeń wynikających z nieograniczonego czasowo sprawowania władzy, zwłaszcza w małych społecznościach, gdzie łatwiej o tworzenie zamkniętych systemów klientystycznych.

Polityka 44.2025 (3538) z dnia 28.10.2025; Komentarze; s. 7
Reklama