Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Smak głosu

Mierzi mnie stwierdzenie, że o gustach się nie dyskutuje. Co to za rejterada i wywieszanie białej flagi?

„Zrobiłeś jakieś z dupy zdjęcie mojej mordy, wyglądam na nim jak bagno” – powiedziała połowa przechodzącej pary, pozostawiając nas w milczącym zadziwieniu.

– Co by im pani powiedziała, gdyby była ich rodzicem? – ocknąłem się pierwszy.

– Że miałam nadzieję, że się mylę, ale teraz już jestem pewna, że mam głupie dzieci – odpowiedziała bez zastanowienia sąsiadka.

– Wątpię, żeby pani to powiedziała. Poza tym to, że nie mają dobrego gustu językowego, nie znaczy, że nie są mądrzy.

– Prawie nigdy się z panem nie zgadzam, ale tym razem nie zgadzam się podwójnie. Mówiąc do siebie w taki sposób, i to na ulicy, są wyjątkowo bezmyślni. Gust nie ma tu nic do rzeczy, nie rosną w nim „włókna duszy i chrząstki sumienia”. Po prostu nie smakuje im to, co panu.

– Każdy smak można rozwijać – walczyłem, ale nie uznała tego zdania za warte repliki.

Tydzień później staliśmy z kolegą plecami do Alej Jerozolimskich. Ja zachwycałem się harmonią proporcji między Domami Centrum a gmachem Muzeum Sztuki Nowoczesnej, a on pomstował, jak bardzo ta biała surowa kostka zgrzyta w przestrzeni między Ścianą Wschodnią a Pałacem. Ja – że układ jest harmonijny, on – że wcale. Żaden z nas nie jest architektem, ale obaj robimy w nauce o literaturze. Znamy się długo, a jakbyśmy się nagle stali sobie obcy. Jak można tego nie widzieć!? – mówiły nasze twarze. Zanim któryś z nas to wypowiedział, rozeszliśmy się na pociąg i metro, więc przyjaźń ocalała. Nie wiem, co on myśli o moim, ale ja o jego guście – nie najlepiej.

Mierzi mnie stwierdzenie, że o gustach się nie dyskutuje. Co to za rejterada i wywieszanie białej flagi? Nie chodzi o wmawianie, że smakować powinno ci to, co twój niesmak powoduje, ale o zgłębienie, skąd mój gust czy jego brak się wzięły.

Polityka 47.2025 (3541) z dnia 19.11.2025; Felietony; s. 99
Reklama