Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Ile prawicy na lewicy

Kiedy Hartman domaga się od lewicy, żeby ta była bardziej otwarta na potrzeby najbogatszych, domaga się, żeby ta zaprzeczyła samej swojej definicyjnej istocie.

Niedawno Jan Hartman w tekście „Do czego służy przedsiębiorca?” zastanawiał się, jaka powinna być lewica. Doszedł do wniosku, że nie powinna być lewicowa, tylko liberalna. W polskiej publicystyce przez ostatnie 35 lat ten postulat wysuwało już wielu liberałów, a drugie tyle konserwatystów się domagało, by lewica była konserwatywna. Nie przypominam sobie, żeby lewicowi publicyści rewanżowali się, pisząc, że liberalizm i konserwatyzm powinny się stać bardziej lewicowe. Może jest nas za mało, żebyśmy mieli czas na takie zajęcia.

Postaram się na pytanie o lewicę odpowiedzieć na serio, dlatego zacznę od definicji. Na moje pojmowanie lewicy i prawicy kluczowy wpływ mieli czytani w młodości Jan Baszkiewicz, Franciszek Ryszka i Władysław Kopaliński. Ten trzeci może pozornie nie pasować do grona historyków idei, ale jego słowniki i „Koty w worku” uważam za autorytatywne, jeśli chodzi o objaśnianie pojęć i wyrażeń.

Wbrew stereotypowi, który łączy lewicę i prawicę z rewolucją francuską, Kopaliński podkreślał, że tych pojęć w nowożytnym znaczeniu używał już Szekspir w „Koriolanie”, sztuce o początkach rzymskiej republiki. Rzymianie odkryli wtedy coś, co potem odkrywały różne narody, z Polakami włącznie – że obalenie tyranii nie rozwiązuje wszystkich problemów społecznych. Obywatelska swoboda to wspaniała rzecz, ale nie można jej włożyć do garnka.

Rzymski plebs uznał, że transformacja ustrojowa nie przyniosła mu wolności, tylko zamianę jednej niewoli na drugą, i zareagował demonstracyjnym opuszczeniem miasta na pobliskie wzgórze (secessio plebis). Przyciśnięci do muru patrycjusze niechętnie zgodzili się na polityczne ustępstwa, przede wszystkim na stworzenie instytucji trybunów ludowych, czyli obdarzonych potężnymi uprawnieniami urzędowych reprezentantów plebsu.

Polityka 50.2025 (3544) z dnia 09.12.2025; Felietony; s. 98
Reklama